Zima w tym roku przypomina wiosnę, a przyroda zaczęła budzić się do życia z wyprzedzeniem. Jak tłumaczy synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, natura wcale nie dała się całkowicie wyprowadzić w pole ciepłej aurze. Niewykluczone także, że w tym roku jeszcze liźnie nas jęzor zimna "Bestii ze Wschodu".
Od wielu dni po środkowej Polsce niosą się pieśni godowe kosów obsiadających czubki drzew i anten. Wierzby obsypane są białymi "kotkami", a w Śnieżycowym Jarze w Wielkopolsce zakwitły właśnie pierwsze śnieżyce, choć zwykle pojawiają się w połowie marca. Tymczasem na szlaku winnym w południowo-zachodnich Niemczech na potęgę kwitną migdałowce. Również na południu Europy wiosna przyszła znacznie wcześniej - na Majorce zaczęła się już cztery tygodnie temu.
W wielu miejscach w Polsce wchodzimy właśnie w termiczną wiosnę, kiedy to średnia dobowa temperatura utrzymuje się w przedziale 5-15 stopni Celsjusza. W Warszawie dotychczasowa średnia miesięczna sięgnęła 5,1 st. C, a kolejne cztery dni miesiąca jeszcze podbiją te wartość. Tymczasem średnia temperatura lutego w Warszawie w latach 1971-2000 była ujemna i wynosiła -1.2 st. C, a w ostatnich trzydziestu latach wzrosła do 0 st. C. To oznacza, że łagodna pogoda ostatnich kilku tygodni spowodowała ogromnie duże odchylenie temperatury od normy wieloletniej.
CZYTAJ DALEJ: Takiego lutego najprawdopodobniej jeszcze nie mieliśmy
Rekord ciepła dla lutego wynosi 22,1 st. C i został ustanowiony na posterunku telemetrycznym w Makowie Podhalańskim w roku 2021. W najbliższych dniach rekordu raczej bić nie będziemy, ale spodziewamy się wzrostu temperatury do blisko 18-20 stopni. Jednak badając charakter miesiąca, nie skupiamy się wyłącznie na pojedynczym skoku temperatury, ale na długości fali ciepła. W lutym tzw. ciepłe epizody nie są czymś wyjątkowym, zdarzały się i sto lat temu, jednak w dziejącej się obecnie wielkiej zmianie klimatu ulegają silnemu wydłużeniu w czasie. Nie trwają kilka dni, ale utrzymują się tygodniami. Warto zauważyć również, że w lutym tego roku temperatura na południowym zachodzie Polski, we Wrocławiu czy Zielonej Górze, spadła poniżej zera zaledwie trzy razy.
Już nie taki srogi
Naprzemienność napływu mas powietrza raz ciepłych, raz zimnych to norma w polskim klimacie, ale wydłużanie się fali ciepła jest wyjątkowe szczególnie na tle ostatnich pięćdziesięciu lat. Wiemy już z badań klimatologów, że polskie zimy uległy "ociepleniu" o ponad jeden stopień w ciągu stu lat - to dużo. Nazwa "luty", oznaczająca w języku staropolskim "srogi", zaczyna nieco zakrawać na kpinę, coraz częściej bowiem miesiąc ten jest rozchlapany i sztormowy. W pierwszych dekadach XXI wieku wysoka średnia temperatura została odnotowana w Warszawie w roku 2022, 2020, 2016, 2008, 2002, kiedy to średnia minimalna utrzymywała się powyżej lub w pobliżu zera. Taki miesiąc był na ogół pochmurny i deszczowy z niewielką liczbą mroźnych dni.
Ciekawie wygląda zestawienie map średniej temperatury miesięcznej w lutym w Polsce za okres 1971-2000 oraz 1991-2020. Z każdą kolejną dekadą ciepłe masy powietrza znad Atlantyku oraz południowej Europy wdzierają się w ostatnim miesiącu zimy coraz mocniej w głąb kontynentu, skutecznie wypierając surowe zimno z zachodnich i środkowych regionów Polski.
Jest takie przysłowie "gdy luty ciepły i o wodzie, wiosna późna i o chłodzie", ale i "gdy luty z wiatrami, rychła wiosna przed nami". Choć Polskie Sieci Elektroenergetyczne przekazały, że w sobotę 3 lutego około południa padł rekord produkcji energii z wiatru, to średnie prędkości wiatru w lutym nie odbiegają specjalnie od normy. Na Okęciu w Warszawie średnia prędkość wiatru wyniosła w lutym do tej pory około 14 kilometrów na godzinę, podczas gdy dwa lata temu wyniosła 15 km/h. To oczywiście tylko średnia, ale miesiąc jest jednak ciepły i mokry. Pozostaje pytanie - czy taki sam typ pogody utrzyma się w marcu? Czy wiosna przystopuje z pochodem na wschód i ustąpi na chwilę miejsca zimie?
Przyroda swoje wie
Warto teraz, przy pięknej i ciepłej aurze, przyjrzeć się drzewom, które swoje wiedzą. Otóż wysoka temperatura jeszcze nie zwiodła większości z nich - to wciąż nie ten kąt padania promieni słonecznych, który uruchamia krążenie soków i budzi konary do życia. Choć wraca światło, długość dnia wciąż nie jest taka jak trzeba. Możliwe, że przyroda zachowuje czujność, bo jedną z głównych cech współczesnej zmiany klimatu jest gwałtowne przechodzenie z cyrkulacji powietrza skrajnie ciepłego do cyrkulacji niosącej napływ mas skrajnie zimnych. Dziś w prognozach na najbliższy tydzień widać przewagę napływu mas powietrza ciepłego. Pierwszego dnia wiosny meteorologicznej, czyli pierwszego marca, temperatura maksymalna może spokojnie wynieść 15-16 stopni na południu Polski. Fala ciepła rozciągać się ma od Morza Egejskiego po Morze Bałtyckie.
Wciąż jednak możliwy jest spływ zimna z północy i wschodu, tym bardziej, że nadarza się ku temu sposobność. W całej tej wiosennej idylli niepokój bowiem budzi prognoza przebudowy pola termicznego nad Arktyką. W pierwszym tygodniu marca wir polarny rozerwany ma zostać na dwa mniejsze, które znad bieguna wypchnie porcja powietrza płynąca znad wyjątkowo ciepłego Pacyfiku. Około 6 marca jedno z centrów wiru zsunąć się ma nad europejską cześć Rosji, co oznacza spłynięcie w ten rejon arktycznego zimna. Drugi słabszy wir przemieści się nad północno-wschodnią Kanadę. Widoczne na wysokości 30 kilometrów nad Rosją ciepło (czerwona plama) oznacza osiadanie zimnych mas i spadek temperatury w warstwie przyziemnej atmosfery. Około 8-9 marca centrum wiru może ulokować się blisko Polski.
Czy wir znad Rosji skieruje w naszą stronę zimno? Na razie w prognozach pola temperatury nie widać silnego ochłodzenia. Około 12 marca rysuje się wręcz w prognozach klin gorąca nad południową i środkową Europą, a prognoza odchylenia średniej temperatury na plus od normy wynieść może nawet 10-12 stopni na wschodzie kraju. Tymczasem nad północną Rosją rozpocząć się ma rozbudowa jęzora zimna w kierunku zachodnim. Czy nas dosięgnie? Tu wszystko jest możliwe, tym bardziej, że Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody ECMWF prognozuje po ciepłej pierwszej połowie marca ochłodzenie w drugiej jego połowie.
Według ECMWF średnia temperatura powietrza w Polsce po 18 marca utrzymać się ma w normie, niewykluczony jest lekki spadek poniżej. Pogoda w całej północnej, zachodniej i środkowej części naszego kontynentu ma zostać "doprowadzona do porządku". Może zrobić się nie tylko chłodniej, ale i opady osłabną bądź zupełnie zanikną. Pod koniec marca sucho i chłodno może być już od Uralu po Pireneje. To oznacza, że jeszcze możemy znaleźć się na granicy wiosny i zimy, a ciepłe masy powietrza mogą chwilowo cofnąć się na zachód. W końcu fale mrozu wiosną, zziębnięte pąki oraz kwiaty w polskich sadach to wciąż norma.
Jeszcze wiele lat upłynie, nim definitywnie zmieni się charakter wiosny w naszym kraju. Na razie jest wciąż bardzo kapryśna, w wieku XXI przeplatana wahaniami temperatury od 20 do -20 stopni. Ale dawniej, w roku 1964, "Bestia ze Wschodu" potrafiła przywlec na Podlasie masy powietrza tak zimne, że temperatura 8 marca spadła aż do -34,7 st. C. Ale to już pieśń przeszłości.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: fotosenukas/Shutterstock/tropicaltidbits.com