Wirus RSV na początku jesieni zdominował infekcje dróg oddechowych wśród najmłodszych. Są takie szpitale, których oddziały zakaźne są przepełnione. - W tym roku mamy do czynienia ze szczególną sytuacją - mówiła na antenie TVN24 doktor Ewelina Gowin ze szpitala świętego Józefa w Poznaniu.
Zdaniem ekspertów wirus RSV powrócił ze "zdwojoną siłą". W ostatnim czasie lekarze informują o znacznym wzroście zachorowań związanych z tym wirusem, zwłaszcza u dzieci. Ale chorują też całe rodziny. O trudnej sytuacji na oddziale obserwacyjno-zakaźnym w szpitalu św. Józefa w Poznaniu opowiadała na antenie TVN24 doktor habilitowana nauk medycznych Ewelina Gowin, pediatra i specjalistka chorób zakaźnych.
- W tym roku mamy do czynienia ze szczególną sytuacją, kiedy już tak wcześnie, na początku jesieni, cały szpital jest przepełniony i dominują infekcje dróg oddechowych. Takim głównym winowajcą jest wirus RSV, który dotyka głównie najmłodsze dzieci. Ale to nie wszystko, ponieważ w szpitalu w tej chwili spotykamy również inne wirusy, rotawirusy, norowirusy, adenowirusy, wirusy Coxsackie - mówiła gościni "Dnia na żywo"
Wirus RSV. Objawy
Gowin mówiła też o tym, co powinno zaalarmować rodziców, jeżeli podejrzewają u swoich pociech zakażenie wirusem RSV.
- Wirus RSV powoduje poważne infekcje dolnych dróg oddechowych, szczególnie u dzieci poniżej dwóch lat. U dorosłych, dzieci starszych, jest to wirus powodujący objawy podobne do przeziębienia. Katar, ból gardła, może pojawić się kaszel. W przypadku najmłodszych pacjentów największym problemem są trudności w oddychaniu. Oprócz kataru, który daje wrażenie zapchanego nosa, pojawia się kaszel, trudności w odksztuszaniu wydzieliny, trudności w oddychaniu - opowiadała rozmówczyni TVN24.
Jak dodała, kiedy rodzice zauważą, że te najmniejsze dzieci mają problemy z jedzeniem, są apatyczne, pojawia się gorączka, to jest to na pewno objaw bardzo niepokojący i każde takie dziecko powinno być zbadane przez lekarza osobiście.
Jesteśmy w dobie pandemii COVID-19, więc każde zachorowanie dotyczące dróg oddechowych może być potencjalnie traktowane jako zakażenie koronawirusem. Gowin zastrzegała, że w jej szpitalu, przy przyjmowaniu nowych pacjentów, wykonywany jest test, który wykrywa trzy najczęstsze patogeny: SARS-CoV-2, wirusa grypy oraz wirusa RSV.
Wirusy RSV, SARS-CoV-2. Przepełnione szpitale
Nagromadzenie zachorowań związanych z infekcjami dróg oddechowych jest bardzo trudne dla szpitali.
- To są niestety problemy, które mam każdego wieczora, każdej nocy. (...) Nabór pacjentów na izbę przyjęć jest ogromny, to jest 150-200 konsultacji w ciągu 24 godzin. Lekarz musi podjąć decyzję, który pacjent jest rzeczywiście tym, który wymaga położenia w szpitalu, a który jeszcze może iść do domu, ponieważ wiele z tych dzieci daje radę zwalczyć tę infekcję wirusową w warunkach domowych - opisywała Gowin. Zaznaczyła, że nie ma leku na zakażenie RSV, a wśród dzieci w szpitalu stosowane są inhalacje - i w razie potrzeby - tlenoterapia. - To właśnie ona jest tym, co decyduje o konieczności przyjęcia do szpitala - uzupełniła rozmówczyni.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock