Należąca do NASA sonda CAPSTONE po kilku dniach bezpiecznego lotu przestała łączyć się z zespołem naukowców pracujących na Ziemi. Ponieważ nie można było nawiązać z nią kontaktu, konieczne było odroczenie niektórych testów i działań.
Niewielka sonda NASA CAPSTONE ponownie nawiązała kontakt z zespołem inżynierów po krótkim, ale i bardzo nerwowym milczeniu.
25-kilogramowe urządzenie zamilkło w poniedziałek, krótko po oddzieleniu się od statku kosmicznego Rocket Lab Photon i podjęciu kursu w stronę Księżyca. Zespół misji natychmiast przystąpił do rozwiązywania problemów.
- Ponownie nawiązaliśmy łączność z CAPSTONE. Sonda jest cała i zdrowa - przekazali w środę pracownicy firmy Advanced Space z Kolorado, która obsługuje misję dla NASA.
Musieli anulować plany
Sonda CAPSTONE wystartowała 28 czerwca. Przez około siedem dni oddalała się od naszej planety poprzez sporadyczne włączanie silnika. Ostatnie odpalenie skierowało ją we właściwą stronę. CAPSTONE rozłożyła swoje baterie słoneczne zgodnie z planem i rozpoczęła przygotowywać swój system napędowy. Po odłączeniu się nawiązała dwa razy kontakt z ziemskim zespołem badawczym. Potem - z niewiadomych powodów - zamilkła.
Utrata kontaktu zmusiła naukowców do przełożenia pierwszego odpalenia silnika, korygującego trajektorię, które było planowane na wtorek. Opóźnienie nie powinno jednak być problemem, ponieważ sonda wyposażona jest w dużą ilość paliwa.
Jej sąsiadką będzie stacja Gateway
CAPSTONE jest na swojej drodze na orbitę halo (NRHO) wokół Księżyca - eliptycznej ścieżki, którą NASA wybrała na miejsce dla swojej stacji kosmicznej Gateway. Dotychczas nie krążyło po niej żadne urządzenie. CAPSTONE ma za zadanie zweryfikować jej stabilność dla Gateway, która jest kluczową częścią programu eksploracji Księżyca - Artemis.
Dotarcie do celu zajmie CAPSTONE trochę czasu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, CAPSTONE znajdzie się na miejscu w okolicach 13 listopada.
Źródło: space.com
Źródło zdjęcia głównego: NASA/Daniel Rutter