Japońscy inżynierowie opracowali system, który pozwala zdalnie sterować karaluchami. Po co? W przyszłości specjalnie wyposażone owady mogą posłużyć chociażby do przeczesywania trudno dostępnych miejsc.
Zdalnie sterowane karaluchy biorące udział w misjach poszukiwawczo-ratunkowych to pomysł, nad którym naukowcy pracują od lat. Japońscy badacze opracowali właśnie system, który przybliża nas do tego, aby ta futurystyczna wizja stała się rzeczywistością.
Żeby karaluchami dało się sterować, trzeba było stworzyć bezprzewodowy moduł pozwalający kierować odnóżami owadów. Mechanizm, zasilany przez baterię litowo-polimerową, umieszczono w maleńkim plecaku wykonanym z elastycznego polimeru. Plecak, do którego przymocowane zostało także pozwalające naładować baterię litowo-polimerową ogniwo słoneczne, założono na odwłok karalucha.
To rozwiązanie pozwala sterować karaluchem za pomocą pilota nawet przez miesiąc. Odpowiednie naładowanie baterii ma kluczowe znaczenie - nikt nie chce przecież, aby nagle po okolicy spacerowała grupa karaluchów, nad którymi utracono kontrolę.
W eksperymencie wziął udział karaczan madagaskarski
Do stworzenia systemu wykorzystano dość popularny gatunek - karaczana madagaskarskiego (Gromphadorhina portentosa). To owad, który osiąga długość 6-8 centymetrów i ma czarnobrązowe ciało oraz brązowy odwłok. Nie posiada natomiast skrzydeł. W przyszłości strategia polegająca na wyposażaniu owadów w specjalne plecaki może sprawdzić się także w przypadku chociażby latających cykad.
Innowacyjny system opracował zespół badaczy pod kierownictwem ekspertów z instytutu RIKEN CPR z siedzibą nieopodal Tokio. O swoim wynalazku poinformował na łamach czasopisma "Nature".
Źródło: www.nature.com, scitechdaily.com
Źródło zdjęcia głównego: RIKE