Wypuszczone 45 lat temu sondy Voyager 1 i Voyager 2 niestrudzenie przemierzają przestrzeń kosmiczną. Jednak jak donosi "Scientific American", NASA w najbliższym czasie zamierza wyłączyć ich systemy. Wszystko po to, by jak najbardziej ograniczyć zużycie mocy i przedłużyć ich działanie.
Voyager 1 i Voyager 2 wyruszyły na podbój kosmosu w 1977 roku. Od 45 lat przesuwały granice naszej wiedzy na temat Układu Słonecznego, a później także o przestrzeni poza nim. Znajdują się dalej od Ziemi niż jakikolwiek inny obiekt stworzony przez człowieka. Rekord ten najprawdopodobniej nie zostanie pobity przez następne dziesięciolecia.
Chcą wydłużyć ich żywotność
Według magazynu, decyzja o racjonalnym gospodarowaniu mocą sond ma na celu przedłużenie ich żywotności o kilka lat i dotarcie do około 2030 roku.
Jak przekazał Ralph McNutt, fizyk z Laboratorium Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, na razie ich misja może potrwać jeszcze cztery lata.
Sondy są zasilane radioaktywnym plutonem, który od dziesięcioleci zasila maleńkie komputery pokładowe. Według magazynu, energia w systemie każdego roku spada o około cztery waty. By utrzymać urządzenia jak najdłużej, wymagane jest więc ograniczenie zużycia energii.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, być może uda nam się przedłużyć misje do 2030 roku. Zależy to tylko od mocy. To jest punkt graniczny - powiedziała w rozmowie z "Scientific American" Linda Spilker, naukowiec z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA.
Eksploracja przestrzeni kosmicznej
Przed laty głównym celem sond był przelot obok Jowisza i Saturna. Misję tę dość szybko udało im się wypełnić. Następnie poleciały dalej, przesyłając obrazy naszego Układu Słonecznego i odczytując dane z dalekiej przestrzeni kosmicznej. Już w 1998 r. Voyager 1 stał się najdalszym obiektem stworzonym przez człowieka w kosmosie.
Heliopauzę, a więc koniec strefy oddziaływania wiatru słonecznego oraz hipotetyczną granicę Układu Słonecznego, Voyager 1 osiągnął w 2012 roku, a jego bliźniak - zaledwie sześć lat później. Były pierwszymi obiektami, które tego dokonały.
Obecnie sondy znajdują się w odległości 155 i 129 au od Ziemi (au to odległość, jaka dzieli naszą planetę i Słońce). Oba urządzenia wciąż oddalają się od nas. Mimo swojego wieku elektronika instrumentów przetrwała próbę czasu w zaskakująco dobrym stanie.
Komputery na pokładzie sond nie są skomplikowane i nie wymagają dużej ilości energii. Wszystkie dane zebrane przez instrumenty na Voyagerach są zapisywane na taśmach ośmiościeżkowych i przesyłane na Ziemię za pomocą maszyny, która zużywa mniej więcej tyle energii, co żarówka w lodówce.
- Mają one mniej pamięci niż breloczek do kluczy, który otwiera drzwi samochodu - powiedziała Spilker.
Ponieważ energii drastycznie ubywa z każdym dniem, NASA ma zdecydować, które instrumenty wciąż będą zasilane.
Voyager 1
Niosą informacje o Ziemi
Po 2030 roku Voyagery prawdopodobnie stracą możliwość komunikowania się z Ziemią. Nie oznacza to jednak, że ich misja dobiegnie końca. Obie sondy niosą tak zwaną "złotą płytę" - około 30 centymetrową, pozłacaną płytę, na której znajdują się informacje o Ziemi. Zawiera ona 115 obrazów, pozdrowienia w 55 różnych językach, rejestry dźwięków, takich jak wiatr, deszcz i bicie ludzkiego serca oraz 90 minut muzyki.
Za około 20 tysięcy lat sondy miną najbliższą gwiazdę - Proxima Centauri. Tylko wyobraźnia może dać nam odpowiedź, jaka czeka je przyszłość i kto lub co odczyta zawarte w nich informacje o naszej planecie.
Źródło: businessinsider.com
Źródło zdjęcia głównego: NASA/JPL-Caltech