Chociaż Mars znajduje się w odległości około 140 milionów kilometrów od Ziemi, to wpływa na głębokie oceany położone na naszej planecie poprzez napędzanie "gigantycznych wirów wodnych" - wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Australii i Francji. Eksperci doszli do takich wniosków po analizie próbek pobranych z osadów.
Mars jest najbliższą Ziemi planetą zewnętrzną, czyli taką, której orbita położona jest na zewnątrz ziemskiej orbity. Jego odległość od Ziemi zmienia się w zakresie od 56 do 400 milionów kilometrów. Wydawałoby się, że w porównaniu z wpływem Księżyca, grawitacyjne oddziaływanie Czerwonej Planety jest małe. Jednak z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Paryskiego (Sorbony) oraz Uniwersytetu w Sydney wynika, że wpływ Marsa na Ziemię jest duży. Wyniki opublikowano na łamach czasopisma "Nature Communications".
Pochodzące z różnych lokalizacji próbki osadów pobranych z głębin w ciągu ostatniego półwiecza pozwoliły przyjrzeć się przeszłości Ziemi na dziesiątki milionów lat wstecz i lepiej zrozumieć siłę głębokich prądów oceanicznych.
Interakcja Ziemi z Marsem
Jak się okazało, prądy głębinowe osłabiały się i wzmacniały w liczących 2,4 miliona lat cyklach klimatycznych. Autorzy badania uważają, że istnienie tych cykli można wytłumaczyć tylko w jeden sposób: są powiązane z cyklami interakcji Marsa i Ziemi krążących wokół Słońca. Obie planety wzajemnie wpływają na siebie grawitacyjnie. Ta interakcja zmienia kształt ich orbit, wpływając na to, jak bardzo są one okrągłe i na odległość od Słońca.
Jak wykazali autorzy, dla Ziemi interakcja z Marsem oznacza okresy większej dostępności energii słonecznej, co oznacza cieplejszy klimat, a te cieplejsze okresy korelują z silniejszymi prądami oceanicznymi. Tworzą się gigantyczne wiry, które mogą dotrzeć do dna oceanów, powodując erozję dna morskiego i duże nagromadzenia osadów, nieco przypominające zaspy śnieżne. Ekspertom udało się zmapować te silne wiry dzięki "pęknięciom" w analizowanych rdzeniach osadów. W spokojnych warunkach osady głębinowe tworzą ciągłe warstwy, ale silne prądy oceaniczne zakłócają ten proces, pozostawiając widoczny ślad. Jak podkreślają autorzy, chociaż "marsjańskie" naturalne cykle klimatyczne liczące 2,4 miliona lat wpływają na ocieplenie i prądy oceaniczne na Ziemi, nie są powiązane z szybkim wzrostem temperatury, jakiego doświadcza dzisiaj świat, w miarę jak ludzie w dalszym ciągu spalają paliwa kopalne ogrzewające planetę.
Głębinowe wiry w oceanach
Naukowcy nie wykluczają, że głębinowe wiry mogłyby w pewnym stopniu złagodzić skutki potencjalnego załamania się Atlantyckiej Południkowej Cyrkulacji Wymiennej (AMOC), która przenosząc ciepło z tropików stabilizuje klimat na całej północnej półkuli, a której jednym ze składników jest Golfsztrom. Istnieją obawy, że AMOC jest na drodze do zaniku, ponieważ globalne ocieplenie podgrzewa oceany i topi lód. Takie załamanie miałoby katastrofalne skutki klimatyczne, w tym gwałtowny spadek temperatur w niektórych miejscach i wzrost w innych oraz to, że bogate w tlen wody powierzchniowe nie mieszałyby się z wodami głębszymi, prowadząc do stagnacji oceanu i wymierania organizmów żywych. Być może przynajmniej w pewnej mierze pomogłyby środowisku inne procesy mieszania oceanu, takie jak intensywniejsze wiry głębinowe. Obserwacje satelitarne wykazały, że wiry te stały się bardziej aktywne w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Nie jest jasne, jak bardzo różne procesy wpływają na prądy głębinowe, jednak autorzy mają nadzieję, że dzięki ich pracom uda się udoskonalić istniejące modele klimatyczne.
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA/JPL-Caltech