Na terenie powiatu wschowskiego w województwie lubuskim trwa wypompowywanie wody. W środowy wieczór woda zalała podwórka, piwnice i drogi. W nocy trudna sytuacja była także na Dolnym Śląsku.
Od środy wieczorem we Wschowie w województwie lubuskim padał deszcz. Przestał padać dopiero w czwartek ok. godz. 10-11. Na dziś prognozy przewidują lekkie, przelotne opady, więc wody już nie powinno przybywać.
Zalane piwnice, podwórka i drogi
Nadmiar wody na terenie miejscowości nadal jest usuwany przez strażaków. W wielu miejscach w gminie woda podchodziła pod same budynki mieszkalne. Na szczęście nie wdarła się do mieszkań. Doszło jednak do podtopienia piwnic, podwórek i podjazdów. Ciężka sytuacja panuje także na drogach we Wschowie i na terenie całego powiatu. Źle jest szczególnie na drogach nieutwardzonych, tam przydadzą się kalosze.
Straż pożarna nadal pracuje w kilku miejscach na terenie całego powiatu. We Wschowie woda była wypompowywana ze stacji uzdatniania wody, aby zanieczyszczenia nie dostały się do zbiornika.
Od wieczora działania były prowadzone w kilkunastu miejscach. Brały w nich udział 42 zastępy straży pożarnej. Sami strażacy byli zaskoczeni skalą zjawiska. Zwykle takie sytuacje przydarzają się bliżej wiosny.
Teraz ziemia jest jeszcze zmarznięta, dlatego nie może przyjąć dużej ilości wody. Stąd właśnie wzięły się takie problemy.
Z wodą walczyli także mieszkańcy
- W wyniku obfitych opadów doszło do zalania i podtopień gospodarstw domowych. Głównie pompujemy wodę z zagrożonych terenów. Woda przedziera się z pól, wszystko spływa. Ziemia jest zamarznięta, nie ma gdzie to spływać - podał nam rano Grzegorz Przyjemski z PSP we Wschowie.
- Walczymy z żywiołem. Nasze jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej plus jednostki z Państwowej Straży Pożarnej reagują na bieżąco. Wierzymy, że sobie poradzimy - mówił Andrzej Bielawski, zastępca burmistrza Szlichtyngowej.
- Wody jest po głowę, w piwnicy też ją mieliśmy. Cały blok postawiliśmy na nogi, aby tę wodę wylać. Uruchomiliśmy wszystkie pompy, nawet wiadrami wynosiliśmy je - Rafał Mikołajczyk, mieszkaniec Jędrzychowic.
W czwartek wczesnym rankiem w okolicach Wschowy straż niedawno przyjęła zgłoszenie o wodzie wdzierającej się na podwórko w Krążkowie. Z kolei w Krzepielowie zagrożone były budynki mieszkalne - woda podchodziła pod nie.
Sytuacja na Dolnym Śląsku
Mieszkańcy miejscowości Kłobuczyn w województwie dolnośląskim przez całą noc zabezpieczali swoje domy, żeby nie wdarła się do nich woda. W środę wieczorem przez wioskę przeszła fala, która spłynęła w wyniku intensywnych opadów i roztopów. Mieszkańcom pomagało prawie stu strażaków, którzy ułożyli kilkaset worków i wypompowywali wodę. Na dzisiaj w Kłobuczynie zaplanowane jest szacowanie strat.
Jak podał Sylwester Jatczak ze straży pożarnej w Polkowicach, przez opady śnieg się rozpuścił i woda z pól i wzgórz zalała Kłobuczyn.
- Woda płynęła właściwie całą szerokością ulic, przez posesje - powiedział.
- To było 10 minut i zaczęła się woda do góry maksymalnie podnosić, przelała się przez drogę. Żeśmy szybko worki zastawili, żeby do mieszkania się nie wlała, ale tu na podwórku mieliśmy wody po kolana, momentalnie, w ciągu 5-10 minut - opisywał mieszkaniec wsi.
Autor: map,AP / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24