Naukowcy z Wielkiej Brytanii wybierają się na Antarktydę, aby zbadać Jezioro Ellswortha. Według nich kryje ono w sobie organizmy odcięte od świata od milionów lat. Czy ich ekspedycja się powiedzie i znajdą relikty prehistorii?
Badacze chcą dostać się do wód jednego z 387 zamarzniętych jezior na Antarktydzie. Jezioro Ellsworth zawierać może organizmy (bakterie, mikroby), które mogły pozostawać bez kontaktu ze światem zewnętrznym w głębinach jeziora od milionów lat.
Próbki wody oraz osadów z jeziora mogą ujawnić, że istnieją w nich formy życia, które mieszkały na Ziemi jeszcze przed zamarznięciem jeziora.
Być może pozwoli to także na dowiedzenie się, jaki wówczas panował na naszej planecie klimat. Naukowcy chcą zdobyć dowody na to, że pokrywa lodowa w zachodniej części Antarktydy, gdzie znajduje się Jezioro Ellsworth, w przeszłości topniała i rozpadała się.
Ponadto grupa badaczy chciałaby ustalić, w jaki sposób organizmy mogą przetrwać w jednym z najbardziej ekstremalnych środowisk na Ziemi. Może ta wiedza pomoże paradoksalnie w poszukiwaniu życia w kosmosie.
Rosyjscy badacze utknęli w martwym punkcie
Podobna ekspedycja została wysłana na Jezioro Wostok. Jednak prace przebywających tam rosyjskich naukowców utknęły w martwym punkcie. Powód? Problemy techniczne.
Brytyjczycy zamierzają przebić trzykilometrową warstwę lodu dużo szybciej od Rosjan. Pobranie próbek z jego wnętrza ma nie trwać dłużej niż kilka godzin.
Początek wyprawy: październik 2012
Badania na Antarktydzie będą ukoronowaniem 15-letniego programu badawczego prowadzonego przez brytyjskie szkoły wyższe, National Oceanography Centre oraz British Antarctic Survey. Pojedzie tam czterech badaczy pod kierownictwem Chrisa Hilla z BAS. Wyruszą z 70 tonami specjalistycznego sprzętu już w październiku przyszłego roku.
16 tys. km na lądzie i 3 km w głąb
Najpierw badacze będą musieli pokonać 16 tysięcy kilometrów, aby dotrzeć do podlodowcowego jeziora.
Potem rozpocznie się kolejny etap ekspedycji – tworzenie mechanizmu wykorzystującego parę wodną, aby przebić się do jeziora. Ma to potrwać około 8 godzin.
Wywiercony otwór ma mieć średnicę płyty kompaktowej. Znajdująca się pod grubą warstwą lodu woda, zostanie odpowiednio przefiltrowana i poddana szczegółowej analizie. Na dno zostanie spuszczona maszyna, która pobierze próbki osadów.
Zaginiony świat na wyciągnięcie ręki
Profesor Martin Siegert z Uniwersytetu W Edynburgu, jeden z ważniejszych badaczy w tym przedsięwzięciu, podkreśla, że plany zbadania "zaginionego świata" są ukoronowaniem 15 lat wytężonej pracy.
- Dopiero teraz posiadamy wiedzę i technikę umożliwiającą to zadanie. Pozwoli nam ona na przebicie się przez najgrubszą pokrywę lodową i pobranie próbek bez zanieczyszczania środowiska – komentuje badacz.
- To jedna z ostatnich granic w poszukiwaniu śladów życia na naszej planecie. Nie wiemy, co może się tam znajdować, jednak jest wysoce prawdopodobne, że znajdują się tam organizmy. Mogą one dać nam wyobrażenie o tym, jak wyglądały pierwsze formy życia – dodaje David Pearce z BAS.
Autor: usa//aq,ŁUD / Źródło: telegraph.co.uk, geos.ed.ac.uk