We wschodnich regionach Australii szaleją pożary. Żywioł podsyca wysoka temperatura, uderzenia piorunów i silny wiatr. Ogień będzie zagrożeniem przez najbliższy tydzień.
Na terenie najbardziej zaludnionego stanu Australii, Nowej Południowej Walii strażacy w niedzielę walczyli z 56 pożarami, z czego 27 nie zostało jeszcze opanowanych. W ciągu ostatniego tygodnia spłonęło 367 domów. Według statystyk, od początku tegorocznego sezonu pożarów spalił się obszar o powierzchni 1 650 000 hektarów.
Pogoda będzie przeszkodą
Sytuacja pogodowa nie będzie sprzyjać strażakom. Kolejny tydzień ma przynieść wzrost zagrożenia pożarowego.
- Spodziewamy się pogorszenia sytuacji, od wtorku przez środę, aż po czwartek - poinformował komisarz Shane Fitzsimmons ze Straży Pożarnej w Nowej Południowej Walii (NSWRFS).
Żywioł stanowi ogromne niebezpieczeństwo dla ludzkiego życia. W wyniku ostatnich pożarów u wschodniego wybrzeża kraju zginęły cztery osoby.
Strażacy mają pełne ręce roboty - na miejsce jadą załogi z innych stanów, a także z Nowej Zelandii.
Groźnie też w Queensland
Pożary roślinności w Australii zdarzają się często, potrafią też być niebezpieczne i przynosić ofiary. W tym roku jednak żywioł jest wyjątkowo gwałtowny.
Ogień trawi też wschodnie wybrzeże stanu Queensland - tam w niedzielę odnotowano ponad 80 pożarów. Służby wydały ostrzeżenia dla mieszkańców. W tym regionie pogoda także nie będzie sprzyjać walce z ogniem - ma być sucho i gorąco.
- Dopóki nie spadnie dużo deszczu, pożary nie ustaną - powiedział komisarz Mike Wassing ze straży pożarnej stanu Queensland.
Autor: dd / Źródło: Reuters, abc.net.au