W południowej Kalifornii wybuchł potężny pożar. Nazwano go Pyrite Fire. Ogień szybko się rozprzestrzeniał, przez co władze podjęły decyzję o ewakuacji części mieszkańców.
Ogień pojawił się w piątek po południu w pobliżu miasta Jurupa Valley w hrabstwie Riverside w południowej Kalifornii. Został nazwany Pyrite Fire (pol. pirytowym pożarem) i zaczął się szybko rozprzestrzeniać.
Ponad 160 hektarów w ogniu
W piątek po godzinie 17 lokalnego czasu ogień objął obszar o powierzchni około sześciu hektarów. O godzinie 23.30 straż pożarna hrabstwa Riverside poinformowała, że pożar trawi już około 160 hektarów i został opanowany zaledwie w pięciu procentach.
Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej przekazał, że do powstrzymania żywiołu wysłano ponad 300 strażaków dysponujących 40 wozami strażackimi, dwoma śmigłowcami i dwoma pojazdami gaśniczymi. Przyczyna pożaru nie jest na razie znana.
Ewakuacja mieszkańców
Szybko rozprzestrzeniający się ogień zmusił władze do wydania nakazu ewakuacji części mieszkańcom Jurupa Valley. W lokalnej szkole średniej zlokalizowano ośrodek ewakuacyjny, a nieopodal - schronisko dla zwierząt. Strażacy przekazali, że nie odnotowano rannych, a ogień nie uszkodził żadnych budynków.
Wieczorem pożar zmierzał w kierunku hrabstwa San Bernardino. Z pobliskiego miasta Fontana było widać płomienie i dym na zboczu wzgórza. Rzecznik lokalnej straży pożarnej Shawn Millerick poinformował jednak, że dzięki wysiłkom strażaków ogień nie zagraża mieszkańcom miasta i na razie nie wydano nakazu ewakuacji na jego obszarze.
Źródło: Los Angeles Times, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: ENEX