"Wisi nad nami widmo suszy, gdyż prognozy na najbliższe pół roku są niepokojące. Analizy potwierdzają, że jest dużo cieplej niż w ostatnich dziesięcioleciach, do tego superkomputery największych ośrodków prognostycznych świata wyliczają na kolejne miesiące dla naszego kawałka Ziemi spore odchylenie średniej temperatury miesięcznej od normy z wielolecia. Absurd? Nie - twarda rzeczywistość" - pisze dla nas synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Zacznijmy od najbliższych dni, które będą chłodne z napływem arktycznych mas powietrza z północy, w piątek możliwy jest w Polsce konkretny mróz rzędu od -8 do -10 stopni Celsjusza na wschodzie. Ostatnio rzadkość. Na weekend i poniedziałek 10 lutego przewidujemy duże ocieplenie z temperaturą od 10 do 13 st. C na południu kraju. Po 10 lutego przyjdzie ochłodzenie, tylko na cztery dni.
Meteorolodzy przewidują
Prognoza nabiera rozpędu - od 15 lutego widać w modelach duże ocieplenie, do nawet 15 st. C na Dolnym Śląsku. Temperatura maksymalna w drugiej połowie lutego na południu kraju może często przekraczać 10 st. C. Mrozu brak. W świetle prognoz modeli CFS amerykańskiej NOAA (Narodowa Administracja ds. Oceanu i Atmosfery) możliwe, że luty będzie cieplejszy od normy z wielolecia nawet o 3-4 stopnie.
A jaki marzec?
Podobnie wygląda marzec z prognozowanym odchyleniem temperatury miesięcznej o jakieś 2-3 st. C od normy. W drugiej połowie XX wieku średnia temperatura powietrza w Warszawie dla lutego wynosiła -1,2 st. C, a dla marca 2,6 st. C. Przez ostatnich 30 lat wartość ta wynosiła dla lutego -0,2 st. C, a dla marca 3,5 st. C. Wydaje się, że to tylko kilka stopni, jednak wzrost temperatury w świetle średniej z ostatnich 100 lat jest ogromny.
Start "z wyższej półki"
Prognozy temperatury dla kolejnych miesięcy wiosny oraz dla czerwca i lipca są równie "ciepłe". Trzeba jednak zwrócić uwagę na istotną sprawę. Otóż model CFS bazuje na danych termicznych za ostatnie 10 dni - to punkt wyjściowy dla układu równań matematycznych opisujących prawa fizyki rządzące atmosferą. A ostatnie dni były ciepłe, więc model już startuje z wyższego pułapu. To znaczy, że ostatecznie odchylenie miesięcznej temperatury od normy może być nieco niższe niż prognozowane, co nie zmienia faktu, że i tak może być wyższe od średniej. Wzrostowy trend temperatury ma się dobrze, chociaż niewykluczone są w kolejnych latach wahania tempa wzrostu. Jak mawiają klimatolodzy, w przyrodzie bowiem o niczym nie można mówić na 100 procent, a jak stwierdził amerykański polityk i uczony Benjamin Franklin: "pewne są tylko śmierć i podatki".
Skutkiem wzrostu temperatury są zaburzenia w polu opadów. Woda, która teraz zimą spada z nieba na ogół w postaci deszczu bądź mokrego śniegu, nie zostaje na terenie Polski w postaci pokrywy śnieżnej. Nie czeka na wiosnę jako rezerwuar wody dla wegetacji. Woda "ucieka" bowiem rzekami do Bałtyku. Od kilku lat hydrolodzy i ekolodzy zwracają uwagę, że trzeba zostawiać rzekom jak najwięcej naturalnych terenów zalewowych, by ułatwić naturalne zatrzymanie wody.
Niepokojące prognozy na najbliższe miesiące
Na rzekach Górnego Śląska, Małopolski i Podkarpacia oraz Pomorza i Warmii dominuje obecnie strefa stanów wysokich. To, co spadło poza wysokimi górami, płynie właśnie rzekami. Śnieg leży tylko w górach. Podobnie dzieje się również na terenie Niemiec, które zmagają się w wielu regionach z podtopieniami. Rzeki odprowadzają do Morza Północnego gigantyczne masy wody. Rozlewa Ren, jakby to był marzec lub kwiecień.
Prognozy opadów na najbliższe miesiące są niepokojące. W lutym opadów może być więcej niż bywało normalnie. Jednak normę kształtuje przeszłość, a luty w przeszłości był na ogół miesiącem suchym, wyżowym i mroźnym. Więc odchylenie na plus nie wróży wcale wielkich opadów.
Co z opadami w marcu?
Marzec prawdopodobnie będzie suchszy niż zwykle na wschodzie, na pozostałym obszarze w normie. Kwiecień również w normie. Rodzi się pytanie - czy to, co spadnie wiosną, wystarczy roślinom? Do tego maj, kiedy deszczu i burz powinno być sporo, by wegetacja dzika oraz ta ujarzmiona przez człowieka mogła przebiegać bez problemów, ma być na ogół suchy.
"Woda to skarb, a skarbu nie wolno stracić"
- Czy ta susza się utrzyma? - spytała kilka dni temu zmartwiona sprzedawczyni w sklepiku na moim podleśnym osiedlu w samym centrum Polski. Większość z nas martwi się kolejnym z rzędu suchym rokiem. Jaki więc niepokój muszą czuć ci, których egzystencja zależy tylko od ziemi? Co z dziką przyrodą? Woda to skarb, a skarbu nie wolno stracić.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NWS/NCEP/NOAA/TVN24