Wiosna nie przyjdzie 21 marca. Rozpocznie się wcześniej

Skąd te zmiany? Odpowiedzi należy szukać w kalendarzu, bo jest on oparty na pewnej umowności.

Opisanie pełnego obiegu Ziemi wokół Słońca przy pomocy pełnej ilości obrotów Ziemi dookoła własnej osi to duże uproszczenie - roku nie da się podzielić na pełne dni, a dnia na pełne godziny.

Dlatego niezbędne były modyfikacje kalendarza. Astronomowie wyjaśniają, że tak naprawdę wszystko zaczęło się w starożytnym Rzymie. - Już wtedy zauważono, że co 4 lata trzeba dodawać jeden dzień. Wydawałoby się, że wszystko się zgadza, że z kalendarzem biegniemy dobrze - wyjaśnił kiedyś astronom Jerzy Rafalski.

Niestety w XVI w. okazało się, że wiosna występuje wcześniej, dlatego papież uznał wówczas, że niezbędna jest reforma, która pozwoli rozwiązać problem.

Ówcześni naukowcy ustalili, że moment rozpoczęcia wiosny będzie przypadać na 11 marca. I to właśnie doprowadziło do reformy kalendarza. - Co 100 lat, przy pełnych setkach, wprowadzamy poprawki. Ale - jak papież powiedział - co 400 lat (gdy będzie 1600 r. albo 2000 r.) zapominamy o poprawkach - tłumaczył Rafalski.

W 2000 zapomnieliśmy o poprawce ustanowionej przez papieża i teraz odczuwamy tego konsekwencje. - Przesunął nam się jeden dzień do przodu. Wiosna występuje rzeczywiście dzień wcześniej. Przez cały XXI wiek wiosna będzie rozpoczynała się 20 marca - powiedział naukowiec.

Drugą przyczyną wcześniejszej wiosny są zmiany w ruchu naszej planety. Ziemia nie tylko obraca się wokół własnej osi i okrąża Słońce, ale także odchyla się na boki. Oś ziemska zakreśla w przestrzeni stożek. Dodatkowo, nasza planeta porusza się wokół Słońca zakreślając nie okrąg, a elipsę.

Wpływ na ruch Ziemi ma jeszcze grawitacja innych planet. Dzięki tym wszystkim niuansom, wiosna przemieszcza się także w naszym kalendarzu. Astronomiczna wiosna rozpocznie się w tym roku dokładnie 20 marca o godz. 17.57, kiedy Słońce osiągnie punkt Barana.

Autor: kt/mj / Źródło: Centrum Nauki Kopernik