W cieniu doniesień o skutkach huraganu na Karaibach i w USA rozgrywa się dramat w Nigerii. Po wyjątkowo ulewnych deszczach tropikalnych kraj nawiedziła najgorsza od 50 lat powódź. Zabiła tam już 363 osoby - więcej niż Sandy w Stanach Zjednoczonych i na Karaibach.
Nigeryjska Narodowa Agencja Kryzysowa poinformowała, że od 1 lipca do 31 października przez powódź poszkodowanych zostało łącznie 7, 7 mln ludzi. 363 osób zginęło, a ponad 18,2 tys. zostało rannych.
Zalania i podtopienia po ulewnych deszczach tropikalnych to zwyczajne sezonowe zjawisko w Nigerii. Jednak w tym roku jego skala zaskoczyła i zszokowała ludzi. Lokalna telewizja niemal codziennie pokazuje całe zalane miejscowości.
Ucierpiała gospodarka
Prezydent kraju Goodluck Jonathan nazwał powódź "narodową katastrofą", ale zapewnił, że nie wywoła ona kryzysu żywnościowego.
W roponośnym rejonie Delty Nigeru powódź zakłóciła produkcję ropy. Przez deszcze zmniejszyła się też produkcja kakao.
Autor: js/rs / Źródło: Reuters