W dobie pandemii COVID-19 potrzebne są respiratory. Na wypadek, gdyby ich zabrakło, polscy inżynierowie stworzyli wentylator, który mógłby zastąpić respirator. Trwają jego pierwsze testy.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 Adrian Krupowicz z firmy Mudita, pomysł narodził się dwa tygodnie temu. Na początku stworzono prototyp z kartonu, niedługo potem pracownicy zaprezentowali urządzenie, które mogłoby być produkowane.
- Sercem jest worek ambu - tłumaczył Krupowicz.
Worek ambu to prosty zestaw do resuscytacji i wentylacji oddechowej, który jest na wyposażeniu każdej jednostki medycznej. Może dostarczać pacjentowi dodatkową ilość tlenu, jeśli jest podłączony do jego źródła, na przykład butli. Jest to jednak urządzenie manualne - wentylacja pacjenta wymaga więc, aby lekarz, pielęgniarka lub ratownik medyczny uciskał worek siłą mięśni. Inżynierowie opracowali więc mechanizm, który uciskając worek ambu, ma wtłaczać tlen do płuc chorego. Lekarz nie musi więc robić tego manualnie.
"Możemy uratować życie"
O tym, jak mogą pomóc takie wentylatory, opowiadał doktor Dominik Drobiński, kardiolog z Centralnego Szpitala Klinicznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie.
- Wyobraźmy sobie, że nagle brakuje respiratorów i mamy pacjenta, któremu brakuje powietrza. Dzięki temu urządzeniu, które możemy zastosować natychmiast, możemy uratować jego życie. Jesteśmy obecnie w fazie przedklinicznej, w której sprawdzamy bezpieczeństwo tego urządzenia. Jak tylko potwierdzimy bezpieczeństwo, przechodzimy do kolejnej fazy badań klinicznych - powiedział Drobiński.
W przyszłym tygodniu do produkcji ma trafić pierwsza partia wentylatorów.
- Jednocześnie jest duża szansa, że rozpoczniemy badania kliniczne - zaznaczał Krupowicz.
Autor: dd/map / Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24