Ekolodzy rozpoczęli obserwację niedźwiedzi polarnych w rosyjskiej Arktyce. Oprócz monitorowania liczby zwierząt chcą też zbadają opuszczone legowiska - sprawdzić ich stan, zmierzyć i pobrać różne próbki do badań.
Na przełomie marca i kwietnia samice niedźwiedzi polarnych zaczynają wraz z potomstwem opuszczać legowiska. - W tym czasie zwierzęta są najbardziej bezbronne. Niedźwiedziątka są jeszcze małe i przez dwa tygodnie znajdują się obok barłogu, gdzie matka uczy ich podstawowych zasad życia - tłumaczyła Warwara Siemionowa z organizacji WWF Rosja, koordynatorka projektów zachowania bioróżnorodności Arktyki. Po około dwóch tygodniach samica z potomstwem wyrusza dalej, by uczyć małe, jak polować.
Dla specjalistów jest to ważny moment, pozwalający na ocenę czy populacji udaje się rozmnożyć i jaka jest liczebność małych niedźwiedzi. Ich liczbę można obliczać według śladów albo przy samym spotkaniu ze zwierzętami. Jeśli dochodzi do spotkania, to można też zobaczyć, w jakim stanie są zwierzęta. To pozwala ekologom ocenić, na ile populacji białych niedźwiedzi udaje się rozmnożyć i utrzymać.
- Potem ekolodzy śledzą także, ile z małych przeżywa, bo zdolność do przeżycia również jest ważnym wskaźnikiem - wyjaśniła Siemionowa.
Grozi im wyginięcie przez zmiany klimatyczne
Niedźwiedzie polarne to jeden z gatunków, którym grozi wyginięcie i na który silny wpływ mają zmiany klimatyczne w Arktyce. Ocenić liczebność całej populacji jest trudno, szacunki te są rozmaite.
- Jest mało badań, które pozwalałyby na badania dające pewne wyniki - powiedziała Siemionowa.
Prowadzenie obserwacji w całej Arktyce byłoby zbyt trudne i zbyt kosztowne, dlatego rosyjscy ekolodzy wybierają rejony, które mogą służyć jako modelowe. Obserwacje tam prowadzone pozwalają na przybliżone określenie stanu całej populacji. Monitoring odbywa się co roku, tak by śledzić zmiany zachodzące w czasie.
Jednym z takich rejonów są Wyspy Niedźwiedzie na Morzu Wschodniosyberyjskim. Co roku przychodzi tam na świat na niewielkim skrawku lądu około 20 niedźwiedziątek. Drugim - Wyspa Wrangla, położona bardziej na wschód, przy Morzu Czukockim, uważana - jak mówi Siemionowa - za "klinikę położniczą białych niedźwiedzi".
Na Wyspie Wrangla obserwację prowadzą inspektorzy z tamtejszego rezerwatu. WWF wspiera ich działalność. W 2020 roku organizacja przekazała naukowcom z rezerwatu cztery drony, z których dwa wyposażone są w kamery z termowizorami. Naukowcy mają nadzieję, że obserwacja z powietrza pozwoli na prowadzenie badań w niedostępnych miejscach i bez niepokojenia zwierząt. Na Czukotce prace prowadzi "Niedźwiedzi Patrol" złożony z wolontariuszy.
Pobieranie próbek i obserwacje
Oprócz monitorowania liczby zwierząt ekolodzy badają też opuszczone legowiska. Sprawdzają ich stan, mierzą, pobierają próbki do badań - na przykład sierści zwierząt i innych pozostałości. Podczas wypraw na skuterach śnieżnych badacze liczą napotkane zwierzęta i rejestrują ich ślady.
- Każde spotkanie oznaczane jest numerem i dokładnymi współrzędnymi, każde jest opisywane i dodawane do bazy danych - tłumaczyła Siemionowa.
Pracownicy rezerwatu na Wyspie Wrangla już natknęli się na pięć legowisk i spotkali ponad dziesięć niedźwiedzic z małymi - podała 1 kwietnia agencja RIA Nowosti. Na wybrzeżu Czukotki pierwszą w tym sezonie niedźwiedzicę z potomstwem zarejestrowano pod koniec marca.
Autor: anw,kw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock