4 marca to Światowy Dzień Otyłości. Eksperci przypominają, iż należy ją traktować jako chorobę przewlekłą, co robi tylko 13 procent Polaków. A cierpi na nią jedna czwarta ludności naszego kraju. Problem pogłębiła pandemia i związane z nią restrykcje, a jak tłumaczy profesor Paweł Bogdański z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, osoba z otyłością jest obarczona większym ryzykiem ciężkiego przebiegu COVID-19.
Dokładnie rok temu zdiagnozowano w naszym kraju pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Kolejne lockdowny zamknęły Polaków w domach, ograniczając okresowo możliwości korzystania z ruchu na świeżym powietrzu, basenów czy siłowni. W minionym roku średnio o 1,5 godziny więcej dziennie spędziliśmy przed ekranem komputera lub telewizora, a średni przyrost masy ciała w całej populacji wyniósł niemal dwa kilogramy.
4 marca to także Światowy Dzień Otyłości. Otyłość to choroba przewlekła o złożonej etiologii, bez tendencji do samoustępowania, z tendencją do nawrotów, a współczesna medycyna nie zna w pełni przyczyn jej rozwoju. Na ryzyko rozwoju choroby otyłościowej istotnie wpływa na nasz styl życia, ale wśród jej przyczyn należy przede wszystkim zwrócić uwagę na te czynniki, które predysponują do nadmiernej masy ciała, a zarazem w żaden sposób nie są zależne od pacjenta. Należą do nich między innymi czynniki genetyczne i epigenetyczne, płodowe, hormonalne, a także psychologiczne.
"Otyłości nie należy odchudzać, otyłość należy leczyć"
Około 53 proc. kobiet i 58 proc. mężczyzn ma nadmierną masę ciała, a 25 procent Polaków choruje na otyłość.
- Największym wyzwaniem w rozumieniu i leczeniu otyłości jest w moim mniemaniu fakt, że niestety nadal duża część Polaków nie postrzega otyłości jako choroby przewlekłej, co potwierdzają najnowsze wyniki badania opinii zrealizowanego z końcem lutego bieżącego roku. Wynika z nich, że tylko 13 proc. Polaków definiuje otyłość jako chorobę - mówi kierownik Katedry Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych i Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu profesor Paweł Bogdański.
Jak podkreśla, "dużo pracy przed nami, by edukować, że otyłość nie jest wyborem pacjenta, efektem słabości charakteru czy lenistwa" - Niemal codziennie w swojej pracy muszę wyjaśniać pacjentom, że otyłości nie należy odchudzać - otyłość należy leczyć, ponieważ realnie zagraża zdrowiu. Jak podają amerykańskie badania, pacjenci z otyłością potrafią latami mierzyć się z chorobą, zanim ktoś ją u nich zdiagnozuje - dodaje.
Otyłość a COVID-19
Choroba otyłościowa często uważana jest za powikłanie innych chorób, podczas gdy tak naprawdę to ona jest przyczyną ponad 200 powikłań i chorób - wśród nich m.in. nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, miażdżycy czy chorób nowotworowych. Jest też jednym z czynników predysponujących do cięższego przebiegu COVID-19, choroby wywoływanej przez zakażenie SARS-CoV-2. Jak wskazują prace naukowe, ryzyko śmierci z powodu zakażenia tym patogenem u osoby chorującej na otyłość jest większe niż u osoby z prawidłową masą ciała.
Jak tłumaczy prof. Paweł Bogdański, zakażony koronawirusem pacjent z chorobą otyłościową ma dużo większe ryzyko konieczności hospitalizacji, ale i pobytu na oddziale intensywnej opieki medycznej. Związane jest to m.in. ze zwiększonym oporem dróg oddechowych i małą objętością płuc, zmniejszoną siłą mięśni, a także towarzyszącymi otyłości zaburzeniami układu immunologicznego, nasilonym procesem zapalnym, zwiększoną produkcją w tkance tłuszczowej licznych adipocytokin. Często otyłości towarzyszą również choroby współistniejące, takie jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze i wiele innych. - Taka sytuacja generuje dodatkowe obciążenia dla pacjenta, zdecydowanie pogarszając jego rokowania - wyjaśnia prof. Bogdański.
Jesteśmy mniej aktywni fizycznie
Narodowa kwarantanna oraz obostrzenia, w tym zdalny tryb pracy i edukacji negatywnie wpłynęły na masę ciała Polaków. Z badania zrealizowanego w ramach kampanii "Porozmawiajmy szczerze o otyłości" wynika, że średni przyrost masy ciała w całej populacji wyniósł 1,8 kg. Istotnie wyższy wynik odnotowano w grupie osób już chorujących na otyłość - 3,2 kg oraz osób z nadwagą - 1,98 kg.
Średnio o pół godziny tygodniowo więcej niż przed pandemią poświęcamy na aktywność fizyczną w domu. Odbywa się to jednak kosztem aktywności na świeżym powietrzu, na którą Polacy przeznaczają średnio o 1,2 godziny mniej niż przed pandemią. Ostatecznie więc bilans aktywności fizycznej jest ujemny.
Autor: ps/map / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock