Środowe burze, które przetoczyły się przez południe amerykańskiego stanu Kalifornia, zakończyły się śmiercią jednej osoby i dwóch psów. Właścicielka i jej pupile zmarli w rejonie miasta Pico Rivera po tym, jak uderzył w nich piorun.
Jak ustaliła policja z Los Angeles, do zdarzenia doszło około godziny 9 rano w środę. Mimo pogarszającej się pogody, kobieta zdecydowała się na spacer ze swoimi psami.
Ślady uderzenia na asfalcie
Ciała kobiety i zwierząt zostały odnalezione na ścieżce prowadzącej wzdłuż rzeki San Gabriel w mieście Pico Rivera, wchodzącym w skład obszaru metropolitarnego Los Angeles. Asfalt w miejscu wypadku poznaczony był śladami wskazującymi na uderzenie ogromnej siły.
- Zdarza się to ekstremalnie rzadko, ale kiedy pogoda jest tak nieprzewidywalna, zawsze radzimy mieszkańcom, by pozostali w domu - wskazuje Morgan Arteaga z lokalnego departamentu policji. - Dopóki pogoda się nie zmieni, warto zachować bezpieczeństwo.
Ofiara została zidentyfikowana jako 52-letnia Antonia Mendoza Chavez. Jak opowiada Gloria Colocho, u której Mendoza wynajmowała mieszkanie, kobieta osierociła dwójkę dzieci.
Rzadka śmierć
Zgony spowodowane uderzeniem pioruna są ekstremalnie rzadkie. Od 2006 roku, w Kalifornii w podobny sposób zmarło jedynie sześć osób, a ten przypadek był pierwszy w tym roku. W całych Stanach Zjednoczonych rocznie notuje się średnio sześć śmierci w wyniku uderzenia pioruna.
Źródło: ABC News, NBC Los Angeles
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock