Strażacy na południu kraju interweniują w związku ze skutkami wtorkowych ulew. Między innymi w Małopolsce i na Śląsku zalane są posesje, kotłownie, piwnice. W Krakowie woda zalała Bulwary Wiślane, a w rejonie Spytkowic w powiecie wadowickim wstrzymano kursowanie promu Drogowiec. Przekroczone są stany alarmowe i ostrzegawcze na rzekach.
Śląsk to jeden z regionów, gdzie panuje najtrudniejsza sytuacja w związku z ulewnymi opadami deszczu. W środę od rana strażacy w regionie interweniowali 225 razy, wypompowując wodę z zalanych posesji, dróg i piwnic. Najwięcej zdarzeń związanych z pogodą zanotowano od rana w powiecie żywieckim - 54, bielskim - 38, cieszyńskim - 24 i tarnogórskim - 17 - poinformowała w środę po południu rzeczniczka śląskiej straży pożarnej młodsza brygadier Aneta Gołębiowska.
Poprzedniej doby strażacy najczęściej interweniowali w powiecie będzińskim, w Mysłowicach, w powiecie żywieckim i w powiatach bieruńsko-lędzińskim, bielskim i gliwickim. Działania straży polegały przede wszystkim na wypompowywaniu wody z zalanych posesji, dróg, piwnic, a także na usuwaniu powalonych przez wiatr drzew.
Natomiast na obszarze całego kraju we wtorek straż pożarna odnotowała 1999 interwencji związanych z opadami deszczu oraz silnym wiatrem - przekazał w środę rano brygadier Karol Kierzkowski z Państwowej Straży Pożarnej. Jak wspomniał Kierzkowski, najwięcej zdarzeń odnotowano na terenie województw śląskiego - 558, małopolskiego - 476, świętokrzyskiego - 406, a także łódzkiego - 193. Nikt nie został ranny.
"Cały czas walczymy, pompujemy wodę na okrągło"
W województwie śląskim zalane zostały między innymi Lędziny. - Woda wdziera się do piwnicy. Cały czas walczymy, pompujemy wodę na okrągło, już chyba 24 godziny. Domek gospodarczy jest zalany, powywoziliśmy wszystkie sprzęty i więcej nie możemy nic zrobić - mówiła mieszkanka Lędzin pani Bernadetta.
Jak opowiadał pan Mariusz, woda zalała kotłownię w jego domu. - Jest niesprawna, nie ma ogrzewania - mówił. Jak dodał, trzy tygodnie temu doszło do podobnej sytuacji.
- Mamy informację o tym, że zalane są trzy posesje - mówił w środę po południu aspirant Szymon Gniewkowski z PSP w Tychach. Dodał, że podtopienia dotyczą głównie piwnic. - Nasze działania polegają na odpompowaniu wody z nieużytków rolnych, ponieważ rzeka wystąpiła z brzegów - relacjonował. Zaznaczył, że "kiedy woda opadnie na tyle, że wody gruntowne również się obniżą, będzie możliwość udzielenia pomocy mieszkańcom".
W związku z przekroczeniem stanów alarmowych i ostrzegawczych na rzekach wojewoda śląski Jarosław Wieczorek ogłosił we wtorek pogotowie przeciwpowodziowe na terenie powiatów: bielskiego, żywieckiego, cieszyńskiego oraz Bielska-Białej - podał wieczorem Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach.
Małopolska: zalane Bulwary w Krakowie
W stolicy Małopolski wciąż obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe wprowadzone przez prezydenta Jacka Majchrowskiego. W całej Małopolsce - według ostatniego raportu Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie - odnotowano 13 przekroczeń stanów alarmowych na rzekach, z czego większość dotyczy regionu wodnego Górnej-Zachodniej Wisły, a także 37 przekroczeń stanów ostrzegawczych.
W ciągu ostatniej doby strażacy interweniowali 248 razy - przekazał rzecznik małopolskiej straży pożarnej Sebastian Woźniak. Najwięcej interwencji było w Krakowie i w powiecie krakowskim - 60. 28 razy interweniowali także w powiecie oświęcimskim oraz 21 razy w brzeskim.
- Działania strażackie w głównej mierze mają charakter porządkowy, na przykład dotyczą wypompowywania wody z piwnic. W powiecie dąbrowskim jeszcze trwają działania w obronie lokalnej przepompowni, która jest zagrożona przy każdym znacznym wezbraniu Wisły - wyjaśnił rzecznik małopolskiej straży pożarnej.
W Krakowie częściowo zalane są Bulwary Wiślane, jednak - według Woźniaka - nie na tyle, aby prowadzić tam interwencje strażackie. Rzecznik małopolskich strażaków przekazał, że w sumie w ciągu ostatnich dwóch dni straż pożarna interweniowała w całej Małopolsce ponad 700 razy. W działania zaangażowanych było 4,6 tysiąca strażaków.
Tymczasowy zbiornik retencyjny uchronił mieszkańców krakowskiego Bieżanowa
Na potoku Malinówka utworzony został tymczasowy zbiornik retencyjny, dzięki któremu udało się uchronić przed możliwym zalaniem budynki na krakowskim Bieżanowie. Zbiornik retencyjny na potoku przy ul. Blacharskiej utworzony został po to, by zatrzymać przepływ znacznej ilości wody, a tym samym zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom krakowskiej dzielnicy, poszkodowanym z powodu ulewnych deszczy.
- Bardzo zależało nam na tym, żeby znaleźć optymalne rozwiązanie, które spowoduje zatrzymanie fali na rzece Malinówka zanim dotrze ona do zbiornika przeciwpowodziowego - wyjaśnił wojewoda małopolski Łukasz Kmita podczas środowego briefingu prasowego.
Zbiornik utworzony został z inicjatywy władz miasta w nocy z wtorku na środę. Zbudowany jest z worków z kruszywem i uzupełniony workami z piaskiem.
- Oczywiście jest to rozwiązanie tymczasowe, ale w ocenie naszych ekspertów, Państwowej Straży Pożarnej, przedstawicieli wydziału bezpieczeństwa, jest ono bezpieczne - zadeklarował wojewoda.
Będzie ono stosowane co najmniej do przyszłego roku, kiedy mają rozpocząć się prace nad zbiornikiem Malinówka I i Malinówka II. Ponadto utworzone mają zostać też inne zbiorniki retencyjne - również na rzece Serafa. Ich zadaniem będzie wspomaganie działania zbiornika Serafa I, a tym samym uchronienie w przyszłość mieszkańców Bieżanowa przed ewentualnymi podtopieniami.
Na Wiśle za dużo wody, by działał prom
Z powodu wysokiego poziomu Wisły przestał kursować prom Drogowiec w rejonie Spytkowic - podało w środę starostwo w Wadowicach, do którego należy jednostka. Przeprawa skraca drogę między miejscowościami po obu stronach rzeki o kilkadziesiąt kilometrów. Gdy nie funkcjonuje, mieszkańcy okolicy muszą korzystać z wielokilometrowych objazdów.
- Prom Drogowiec, kursujący w ciągu drogi powiatowej nr 1774K Spytkowice - Poręba Żegoty, nie będzie kursował do odwołania - poinformowało starostwo.
Interwencje na Podkarpaciu
Jak powiedział rzecznik podkarpackiej straży pożarnej Marcin Betleja, "w ciągu ostatniej doby zanotowano około 40 interwencji".
- Najczęściej były to pompowania wody z piwnic i ulic oraz udrażnianie przepustów drogowych. Strażacy najwięcej wyjazdów mieli w powiatach dębickim, tarnobrzeskim, jasielskim i mieleckim - dodał rzecznik.
Zalane sanatoria w województwie świętokrzyskim
Zalane piwnice domów, nieprzejezdne drogi i podtopione uzdrowiska w Busku-Zdroju to efekt wtorkowych ulewnych opadów w woj. świętokrzyskim. Jak poinformowano we wtorek, do godziny 21 tego dnia strażacy podjęli blisko 400 interwencji.
Dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji i Ratownictwa PSP w Kielcach podał, że najtrudniejsza sytuacja panowała na południu regionu. Zalane zostały m.in. uzdrowiska w Busku-Zdroju. - W sanatoriach Nida i Krystyna zalane zostały piwnice, kotłownia i pomieszczenia gospodarcze. Pod wodą są także niektóre drogi gminne w różnych częściach powiatu buskiego, w którym łącznie odnotowaliśmy do tej pory 184 zgłoszenia - mówiła ratownik.
W Busku pod wodą znalazł się także stadion miejski i częściowo park zdrojowy. Blisko 90 interwencji strażacy odnotowali w powiecie pińczowskim. Zalane zostały posesje, budynki gospodarcze i piwnice domów. Ponadto kilkanaście wyjazdów strażaków było związanych z usuwaniem powalonych drzew.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24