W piątek Sąd Najwyższy zadecydował, że prawo do życia w czystym środowisku nie jest dobrem osobistym. Zaznaczył w tej uchwale jednak, że ochronie - jako dobra osobiste - podlegają zdrowie, wolność, prywatność, do naruszenia których może prowadzić naruszenie standardów jakości powietrza określonych w przepisach prawa. Decyzję komentują eksperci.
W piątek po południu Izba Cywilna SN ogłosiła uchwałę będącą odpowiedzią na pytanie, czy prawo do życia w czystym środowisku i oddychania powietrzem spełniającym standardy stanowi dobro osobiste. Takie pytanie przed ponad rokiem skierował do SN gliwicki sąd.
Jak wynika z udzielonej w uchwale odpowiedzi, "prawo do życia w czystym środowisku nie jest dobrem osobistym". SN zaznaczył w tej uchwale jednak, że ochronie - jako dobra osobiste - podlegają zdrowie, wolność, prywatność, do naruszenia których może prowadzić naruszenie standardów jakości powietrza określonych w przepisach prawa.
Instrument, który służy ochronie wartości
"Prawo do oddychania powietrzem nieskażonym ponad miarę jest oczywiście instrumentem, który służy ochronie wartości, jaką jest przede wszystkim zdrowie, a gdzieś w dalszej perspektywie wolność" – mówiła w uzasadnieniu uchwały sędzia SN Marta Romańska. Dodała, że "niewątpliwie życie w skażonym środowisku, to sytuacja, która w te dobra osobiste może godzić". "Jeśli zdrowie jest dobrem osobistym, to możliwe jest roszczenie nie tylko o zadośćuczynienie, ale też roszczenia o zakaz, czy też nakaz określonych postępowań, które usuwałyby stan zagrożenia" – podkreśliła.
"Uchwała nieco rozczarowuje"
- Jestem zawiedzioną tą uchwałą Sądu Najwyższego. Liczyłam na to, że sąd otworzy nam furtkę, da obywatelom narzędzia do walki o to, żeby w Polsce dało się oddychać czystym powietrzem – powiedziała dziennikarzom Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, prawniczka z ClientEarth.
Podjętą uchwałę skomentował też Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold, który reprezentuje Oliwera Palarza przed sądem. Pięć lat temu Palarz, aktywista Rybnickiego Alarmu Smogowego, pozwał Skarb Państwa o odszkodowanie za wieloletnie zaniechania w walce z zanieczyszczeniem powietrza.
- Podjęta przez Sąd Najwyższy uchwała nieco rozczarowuje, ale nie jest wielkim zaskoczeniem – powiedział Jakubowski. - Sąd postanowił trzymać się utartej, ukształtowanej przed kilkudziesięcioma laty, wąskiej definicji dóbr osobistych. Wpisuje się to w pewien trend orzeczniczy, którego przejawem była chociażby podjęta w 2019 roku uchwała składu siedmiu sędziów, zgodnie z którą dobrem osobistym nie są więzi rodzinne – dodał.
Jak to się zaczęło
Sprawa wyniknęła na kanwie jednej z tak zwanych spraw smogowych, które toczą się przed polskimi sądami. To procesy cywilne, w których powodowie domagają się uznania naruszenia dóbr osobistych i zadośćuczynień od Skarbu Państwa w związku z naruszeniem ich praw do korzystania z niezanieczyszczonego powietrza. W jednej z takich spraw, która trafiła pierwotnie do Sądu Rejonowego w Rybniku przeciwko Skarbowi Państwa - Ministrowi Klimatu i Ministrowi Aktywów Państwowych - powód domagał się 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych.
Rybnicki sąd w maju 2018 r. oddalił powództwo, uznając, że nie jest dobrem osobistym wskazane przez powoda prawo do życia w czystym środowisku. Apelacja od tamtego wyroku wpłynęła do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Do postępowania przed Sądem Okręgowym w Gliwicach na koniec 2018 r. przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, wnosząc o uwzględnienie apelacji.
- Pozbawienie możliwości oddychania czystym powietrzem to naruszenie prawa do korzystania ze środowiska - ocenił RPO. Jak dodał, "w Rybniku wskaźniki zanieczyszczenia powietrza przekraczane są często i na długo; nie sposób więc przyjąć, że mieści się to w ramach powszechnie akceptowalnej miary".
Na koniec listopada 2019 r. gliwicki sąd, rozpoznając sprawę, zapowiedział skierowanie do Sądu Najwyższego pytania prawnego.
- Zapowiadana decyzja Sądu Okręgowego w Gliwicach pozwoli na przesądzenie kwestii mającej znaczenie dla szeregu spraw toczących się przed sądami powszechnymi w całej Polsce, w tym dla wielu prowadzonych w Prokuratorii Generalnej - przekazywała wtedy Prokuratoria.
Pytanie to sąd okręgowy sformułował w styczniu 2020 r., a pod koniec marca tamtego roku wpłynęło ono do SN. Przez pandemię COVID-19 Sąd Najwyższy zajął się sprawą dopiero teraz.
- Pozytywna odpowiedź mogłaby uruchomić lawinę pozwów wobec Skarbu Państwa od obywateli żyjących tam, gdzie stężenie smogu jest najwyższe - ocenił Rzecznik Praw Obywatelskich. Zdaniem RPO "możliwość korzystania z nieskażonego środowiska jest dobrem osobistym".
"To jest zupełnie nieruszony teren"
- Powietrze w Polsce się poprawia, ale zawdzięczamy to głównie pogodzie. W pewnej mierze wymianie kotłów, bo jednak jesteśmy w lepszej sytuacji niż kilka lat temu – powiedział w piątek rano we "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. - Są programy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, które dopłacają do ocieplenia domów i wymiany kotłów. Ten program działał tak sobie, teraz zaczyna się rozpędzać, więc jest nadzieja, że dopłaty do wymiany kotłów dla wszystkich Polaków ruszą wreszcie tak jak rząd zapowiadał – dodał.
Jak zauważył, kolejna kwestia, z którą możemy wiązać nadzieję na poprawę jakości powietrza to zmniejszenie liczby samochodów w miastach. - To jest zupełnie nieruszony teren. Tych samochodów jest bardzo dużo, miasta - jak widzimy - zaczynają się zatykać. (...) Mamy korki jak nigdy i to jest coś, z czym my musimy się uporać, ale też samorządy, z tym niekontrolowanym napływem samochodów do centrów miast – podkreślił.
Autor: ps,anw/dd / Źródło: PAP, TVN24, tvnmeteo.pl, Polski Alarm Smogowy
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock