W Turcji zrobiło się niebezpiecznie. Ulewny deszcz przyczynił się do wystąpienia wielu rzek z koryt. Najgorsza sytuacja panuje w regionie Edirne w północno-zachodniej Turcji. Tam swoje domy musiało opuścić około 1,5 tys. osób.
W poniedziałek nad Edirne w północno-zachodniej Turcji, tuż przy granicy z Grecją, przeszły ulewne deszcze. Opady spowodowały, że rzeki Tunżda, Marica oraz Araks wystąpiły ze swoich koryt, zmuszając setki osób do ewakuacji. Wiele gospodarstw znalazło się pod wodą, mieszkańcy ratowali najcenniejsze rzeczy. Lokalne media nazwały tę powódź "katastrofą stulecia".
Ewakuacja
Władze rządu zapowiedziały ewakuację 1,5 tys. osób, które mieszkają w okolicach miasta Karaagac oraz Degirmeb. Eksperci szacują, że przepływ wody w rzekach wzrośnie do 2,5 tys. m sześc. na sekundę.
Wezbrana rzeka Marcia uwięziła na cztery godziny sześciu mężczyzn, którzy pracowali w pobliżu koryta. Te osoby schroniły się przed wodą na ciągniku.
Rybak z Edirne swoją łodzią przewoził cenne rzeczy potrzebujących. Na swojej drodze napotkał 15 psów, które przetransportował do bezpiecznego miejsca.
Jeszcze popada
Lokalni synoptycy prognozują, że w Turcji gwałtowna pogoda będzie dawała się we znaki do połowy tego tygodnia. Istnieje ryzyko, że w wielu miejscach może dojść do podtopień.
Wiele bałkańskich krajów zmaga się z powodziami. Część Bułgarii również znajduje się pod wodą, a lista osób zaginionych się wydłuża. Również w Grecji pogoda sieje zniszczenie. Wezbrana woda porwała jeden z najsłynniejszych mostów.
Autor: mab/kt / Źródło: ENEX, www.sozcu.com.tr, www.milliyet.com.tr