Eksperci od tygodni debatują nad zwiększeniem liczby dawek szczepionek przeciwko koronawirusowi. Badania wykazały, że dodatkowe dawki preparatów zarówno firmy Moderna, jaki i Pfizer, mogą dawać dodatkową ochronę w walce z pandemią. Jednak Europejska Agencja Leków (EMA) nie rekomenduje na razie zwiększania liczby dawek.
Europejska Agencja Leków (EMA) poinformowała w piątek, że obecnie nie rekomenduje podawania trzeciej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Przekazała jednocześnie, że to zagadnienie jest badane.
- Wstępne dane dotyczące czasu trwania odporności nie wskazują obecnie na potrzebę podawania trzeciej dawki, ale potrzeba więcej danych na ten temat – przekazał Marco Cavaleri z EMA podczas konferencji w Amsterdamie.
EMA jest w kontakcie z producentami szczepionek w sprawie nowych mutacji wirusa i ewentualnego zwiększenia liczby dawek.
Skuteczna czy nie?
Na początku maja badania firmy Moderna wykazały, że ich preparat w trzeciej dawce może ochronić przed południowoafrykańskim i brazylijskim wariantami koronawirusa.
"Opublikowano pierwsze wyniki badania drugiej fazy, bezpieczeństwa i efektywności trzeciej dawki szczepionki Moderny, uwzględniającej nowe warianty koronawirusa, w tym południowoafrykański B.1.351 i brazylijski P.1. Trzecia dawka jest skuteczna i bezpieczna" – napisał na Twitterze doktor nauk medycznych Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Badanie to przeprowadzono na grupie 40 ochotników. Wykorzystano w nich stosowaną obecnie szczepionkę - podawaną w dwóch dawkach - oraz nową jej wersję, bardziej przystosowaną do ochrony przed nowymi wariantami koronawirusa. Jak twierdzą naukowcy, nowa wersja preparatu mogłaby być podawana jako trzecia, przypominająca dawka.
Polskie badania
Nad zagadnieniem liczby dawek potrzebnych do tego, by zwiększyć odporność na koronawirusa SARS-CoV-2 pracują naukowcy z Centrum Badawczo-Rozwojowego i Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych INVICTA w Trójmieście. Postanowili sprawdzić, ile immunoglobulin wytwarza się w ciele człowieka po szczepieniu szczepionką Comirnaty i jak długo utrzymują się po szczepieniu. Badania rozpoczęły się w lutym tego roku i chociaż wciąż trwają, już teraz ich wyniki dostarczają zaskakujących informacji.
Jak tłumaczą eksperci, przeciwciała IgM (immunoglobulina M) wytwarzają się podczas pierwszego kontaktu ludzkiego z czynnikiem zakaźnym. Jest to tak zwana wczesna odpowiedź organizmu na infekcję. Przeciwciała IgG pojawiają się w toku choroby i stanowią element pamięci immunologicznej. Dzięki współdziałaniu obu typów tych cząsteczek, w przypadku wielu chorób, organizm nabiera odporności, która chroni go przed ponowną infekcją.
Naukowcy w regularnych odstępach czasu - przed pierwszą dawką, między dwiema dawkami oraz kilkukrotnie po drugiej dawce - pobierali krew uczestników eksperymentu i badali ją pod kątem obecnych przeciwciał.
Lepiej u ozdrowieńców
Już w marcu poinformowano, że układ odpornościowy reaguje inaczej, w zależności od tego, czy dana osoba badana była zakażona koronawirusem SARS-CoV-2.
- Wstępne wyniki, które obejmują osoby zaszczepione pierwszą i drugą dawką szczepionki, sugerowały, że ozdrowieńcy potrzebują podania tylko jednej dawki szczepionki, by osiągnąć analogiczny efekt jak u osób po dwóch dawkach i bez historii zachorowania na COVID-19. Poziom przeciwciał u tej drugiej grupy tuż przed podaniem drugiej dawki, czyli około 21. dnia po szczepieniu pierwszą dawką wynosił średnio 128,84 U/ml (jednostek na mililitr - przyp. red.) – mówił prof. dr hab. n. med. Krzysztof Łukaszuk z laboratorium INVICTA.
W przypadku osób, które w przeszłości były zakażone, już przed szczepieniem poziom przeciwciał osiągał średnio 35,56 U/ml. Około trzy tygodnie później, u większości badanych (86 procent), przekroczył 2500 U/ml.
Jak wyjaśnił Łukaszuk, dzięki upływowi czasu możliwe było uzupełnienie powyższych wstępnych wyników (obejmujących okres do ośmiu dni po drugiej dawce) o kolejne analizy, tym razem dotyczące poziomu przeciwciał po 14, 30 i 90 dniach od drugiej dawki.
- Wyniki te wskazują, że reakcja odpornościowa osób, które były zarażone SARS-CoV-2 nie tylko była szybsza i intensywniejsza, ale też wysoki poziom przeciwciał utrzymywał się u nich znacznie dłużej. Dane zebrane wśród grupy 91 zaszczepionych osób pozwalają stwierdzić, że pomimo upływu ponad miesiąca od podania drugiej dawki szczepionki, osoby wcześniej zakażone SARS-CoV-2 wykazują bardzo wysoki poziom przeciwciał – powyżej 2 500 U/ml. Wśród pacjentów tej grupy, nawet po 90 dniach od podania drugiej dawki preparatu poziom ten utrzymał się u co najmniej 88,89 procent uczestników badania – dodał badacz.
Zupełnie inaczej było u osób, które wcześniej nie chorowały. 30 dni po przyjęciu drugiej dawki szczepienia, jedynie u 34,15 procent uczestników badania ilość przeciwciał utrzymała się na poziomie ponad 2500 U/ml. 90 dni po drugiej dawce taki poziom zarejestrowano już tylko u 9,76 procent badanych.
- Interesujące wydaje się w tej grupie wystąpienie czterech przypadków zakażeń SARS-CoV-2 już po podaniu drugiej dawki szczepionki. Wszystkie cztery przypadki dotyczyły osób poniżej 40. roku życia, które wcześniej na COVID-19 nie chorowały i których poziom przeciwciał już zaczął się obniżać w stosunku do maksymalnego pułapu. Warto przytoczyć, że z dotychczasowych badań wynika, że pomiędzy 8. a 90. dniem od podania drugiej dawki miano przeciwciał u osób, które nie chorowały wcześniej na COVID-19 obniża się o 42,58 procent. Wartość tę oszacowano w oparciu o wyniki osób, które nie przekroczyły wartości mierzalnych. We wszystkich czterech przypadkach do zakażenia doszło w drugim lub trzecim miesiącu od podania drugiej dawki. Przebieg choroby u tych osób był lekki lub średni – opowiadał Łukaszuk.
Monitorować przeciwciała
Dlatego naukowcy zaczęli spekulować, że osoby, które nie przechodziły COVID-19 ani nie miały stwierdzonego zakażenia koronawirusem, powinny być szczepione jeszcze trzecią dawką. Badanie wykazało także, że nawet osoby zaszczepione muszą liczyć się z ryzykiem ewentualnej infekcji. Jak zalecili naukowcy, w przypadku jakichkolwiek objawów warto robić testy na obecność koronawirusa i monitorować poziom przeciwciał.
"Żeby zachować odporność"
Badania te sugerują zatem, że być może u osób, które były zakażone SARS-CoV-2, wystarczy jedna dawka szczepionki, aby osiągnąć efekt analogiczny jak u osób bez wcześniejszego kontaktu po dwóch dawkach.
Do podobnych wniosków doszedł wspomniany już dr n. med. Paweł Grzesiowski.
"Badania wykazują, że ozdrowieńcy lepiej odpowiadają na szczepienie niż osoby, które nie przechorowały COVID-19; może warto ozdrowieńcom proponować w pierwszej kolejności szczepionkę jednodawkową J&J?" – napisał na Twitterze. Jego zdaniem po szczepieniu można wykonać pomiar przeciwciał i dopiero wtedy podjąć dalsze decyzję.
- Większość ozdrowieńców szczepimy po trzech miesiącach, bo mają odporność po przechorowaniu, która chroni ich przed reinfekcją – oraz żeby uniknąć nałożenia się powikłań pocovidowych na szczepienie – podkreślił ekspert. Dodał, że wyjątkiem są osoby, które nie mają odporności po zachorowaniu (brak u nich przeciwciał anty-S we krwi).
Jak długo może działać szczepionka?
Prof. Maciej Banach, kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, był pytany kilka dni temu o odporność populacyjną w Polsce. Jak stwierdził, nasz kraj ma na to szanse już we wrześniu, jeśli uda się utrzymać malejący trend w liczbie nowych zakażeń oraz w przypadku zaszczepienia co najmniej 60 procent społeczeństwa.
Zauważył jednak, że nie wiemy jeszcze, jak długo może działać szczepionka. Dlatego z punktu widzenia medycznego i utrzymywania odporności - zdaniem lekarza - Polacy mogą potrzebować jeszcze jednej dawki szczepionki.
- Tak zwane doszczepienie trzecią dawką najprawdopodobniej może być potrzebne, żeby zachować w społeczeństwie długoterminową odporność – powiedział.
Autor: kw/dd / Źródło: Centrum Badawczo-Rozwojowe INVICTA, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock