Dziewięć osób zostało rannych po ataku tornada w pobliżu Watford City w Dakocie Północnej. Żywioł zniszczył 15 samochodów kempingowych, w których mieszkali robotnicy naftowi. Według relacji na ziemi szalał zaledwie około minuty.
Tornado uformowało się w poniedziałek wieczorem, tuż przed godz. 20 miejscowego czasu. Uderzyło kilka kilometrów od Watford City, dokładnie w obozowisku camperów zamieszkiwanych przez pracowników rafinerii naftowych.
Mogło być gorzej
Ekipy ratunkowe przez noc przeszukiwały rumowisko, ale według przedstawicieli lokalnych służb kryzysowych nie ma informacji o zaginionych osobach. Jak dodali, sytuacja byłaby znacznie gorsza, gdyby tornado uderzyło kilka dni wcześniej - wtedy w obozowisku znajdowało się znacznie więcej samochodów.
Żywioł był krótkotrwały, ale bardzo niebezpieczny. - Widzieliśmy, jak się formuje, schodzi z nieba, uderza w ziemię i wraca do chmur - relacjonował William Bunkel, pracownik jednej z firm w Watford City. Zrobił zdjęcia groźnej trąby, która według niego pozostawała na ziemi około minuty, ale zdążyła w tym czasie spowodować spore szkody. Zniszczonych zostało 15 camperów.
"Widziałem, jak to szło prosto na mnie"
Według jednej z pracujących na miejscu wolontariuszek Czerwonego Krzyża tornado zstąpiło na obozowisko tak szybko, że nikt nie miał czasu znaleźć dobrego schronienia. Większość z tych, którzy zostali ranni, przebywała wtedy w camperach. Poszkodowanych zostało 15 osób, przewieziono je do szpitali w regionie.
- Widziałem, jak to szło prosto na mnie - relacjonował jeden z nich, Tony Beyda. Mężczyzna został ranny w głowę i w ramię. Mimo obrażeń mężczyzna cieszył się, bo dowiedział się, że katastrofę przeżył jego kot. Strażacy znaleźli go w rumowisku, podobnie jak psa innych mieszkańców osiedla.
Tornado wystąpiło na froncie burzowym, który wywołał również intensywne opady deszczu i gradobicia.
Autor: js/rp / Źródło: ENEX, weather.com