Plaże Los Angeles w środę, 27 sierpnia były pełne surferów. Huragan Marie, który szaleje na Pacyfiku, przyniósł rozbijające się o wybrzeże południowej Kalifornii fale wysokie na 6 metrów.
Wyjątkowo aktywna obecność surferów przyciągnęła tłumy widzów i internautów na plaże Los Angeles. Jak potwierdziła rzeczniczka miasta Wedge, Tara Finnegan, ogromne fale obserwowało kilka tysięcy widzów.
- Jest to jedno z najbardziej niezwykłych widowisk, które matka natura dostarcza nam raz na wiele lat. Od 15 lat nie widziałem czegoś takiego, a uprawiam ten sport już dobre 35 lat - relacjonował jeden z surferów.
Niebezpieczny sport
W związku z zagrożeniem lokalne władze wydały zakaz kąpieli na niemal wszystkich plażach Los Angeles do piątku włącznie.
- Te fale są niebezpieczne. Nawet najbardziej doświadczeni surferzy muszą włożyć dużo energii, by się na nich utrzymać. Niektórzy potrzebowali pomocy, bo prąd był zbyt silny - mówił surfer Rick Brandon. - Utopić można się łatwo. Wir jest tak silny, że może wciągnąć pod wodę. Dlatego ratownicy intensywnie działają, by pomóc każdemu, kto wpada w kłopoty. Widziałem jak udzielali ratunku siedmiu doświadczonym surferom - relacjonował jeden z internautów.
Jedna ofiara fali
Niestety dla jednego z surferów zabawa skończyła się tragicznie. Jak donosi The Los Angeles Times ratownicy odnaleźli ciało niezidentyfikowanego mężczyzny na plaży Malibu we wtorek, 26 sierpnia. Najprawdopodobniej został uderzony przez wysoką falę i wciągnięty przez silny prąd pod wodę.
Zakłócona komunikacja wodna
Szalejący po Pacyfiku huragan Marie w środę, 27 sierpnia, dotarł do wybrzeży Kalifornii jako burza tropikalna. Fale osiągnęły już swoje maksimum, ale jak potwierdzają lokalne stacje meteorologiczne utrzymają się do piątku.
Burza tropikalna zakłóciła również kursowanie promów pomiędzy portami Los Angeles, a malowniczym kurortem Santa Catalina. Odwołano ponad 10 rejsów ze względu na wysokie fale.
Autor: PW/mk / Źródło: ReutersTV