Jak mówią specjaliści i koleżanki z branży, panujący w Waszyngtonie w czasie drugiej inauguracji Baracka Obamy chłód mógł zaszkodzić i jej głosowi, i jakości wykonania hymnu. Aretha Franklin, która na inauguracji z 2009 r. śpiewała na żywo przyznaje: - Temperatura wynosiła około 7-8 st. C (w rzeczywistości było jeszcze chłodniej - red.). Dla większości wokalistów, to nie są dobre warunki do śpiewania.
70-letnia Franklin, legenda soulu, mówiła też: - Kiedy usłyszałam wiadomości, że śpiewała z playbacku, naprawdę się uśmiałam. (...) Zrobiła świetną robotę z tym nagraniem. Następnym razem prawdopodobnie zrobię tak samo - dodała też cytowana przez Reutera gwiazda.
Beyonce znalazła się pod obstrzałem po doniesieniach, że podczas uroczystej inauguracji nie odśpiewała amerykańskiego hymnu na żywo. Jak podał brytyjski "The Times", utwór został nagrany wcześniej w studiu, a podczas uroczystości odtworzony z playbacku. Piosenkarka miała o tym zdecydować w ostatniej chwili.
Jennifer Lopez: To się czasem zdarza
Wydarzenie skomentowała również aktorka i piosenkarka Jennifer Lopez. W programie "The Show Daily" przyznała, że wielu wykonawców podczas występów ucieka się do korzystania z nagranych występów. - To się czasami zdarza. Kiedy występuje się na niektórych stadionach, w pewnych miejscach, korzysta się z playbacku, żeby uniknąć tego strasznego pogłosu - wyjaśniała.
Taką praktykę potwierdza też cytowana przez AccuWeather.com wokalistka Maria Antonieta. Według której korzystanie z playbacku, kiedy wokalista ma wykonać tylko jeden utwór, nie jest niczym niezwykłym. Dzięki temu publiczność może usłyszeć bez zakłóceń efekt zaplanowany i wypracowany przez muzyków. - Robi się tak z szacunku dla publiczności, żeby wszystko wypadło doskonale - skomentowała artystka.
"Głos może się załamać"
Według serwisu pogodowego AccuWeather.com w poniedziałek około 12.30, kiedy występowała Beyonce, w Waszyngtonie było nawet chłodniej, niż oszacowała Franklin. Temperatura wynosiła ok. 4,5 st. C., a odczuwalna jeszcze mniej - ok. 1,5 st. C.
Takie warunki mogą usprawiedliwiać decyzję o skorzystaniu z playbacku. Według AccuWeather.com w takich warunkach uzasadniona jest obawa, że chłód zaszkodzi głosowi wokalistki.
Na poparcie tej tezy serwis przytacza wypowiedź specjalisty od emisji głosu Chrisa Beatty. - Głównym problemem związanym z zimną aurą jest suchość. Dla ścieżki dźwiękowej jest ona zagrożeniem - przekonuje specjalista. - Jeśli brakuje odpowiedniego nawilżenia, głos może się załamać - dodał.
Wokalistom, którzy muszą występować w takich warunkach, Beatty doradza odpowiednie przygotowanie: powinni założyć szalik i coś na głowę, przyjechać na miejsce występu odpowiednio wcześnie, żeby przyzwyczaić się do warunków tam panujących, a poza tym oddychać nosem, a nie ustami, tak żeby wdychane powietrze mogło się ogrzać.
Jak widać - w tym kontekście - Beyonce była kompletnie nieprzygotowana. Szalika i czapki brak:
Autor: js//kdj / Źródło: AccuWeather.com, Reuters