Jeśli SARS-CoV-2 będzie jak inne koronawirusy, to szczepionkę trzeba będzie powtarzać średnio co trzy lata - mówił profesor Włodzimierz Gut, wirusolog.
Amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował w poniedziałek, że jego eksperymentalna szczepionka zapobiegająca COVID-19 okazała się skuteczna w ponad 90 procentach. Oceniono tak na podstawie wstępnych wyników dużego badania.
Firma ogłosiła, że do końca 2020 roku jest w stanie wyprodukować 50 milionów dawek szczepionki, a w 2021 roku liczba ta może wzrosnąć do 1,3 miliarda dawek. Projekt szczepionki jest rozwijany we współpracy z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech SE.
Skuteczność szczepionki
Szczepionka podawana jest w dwóch dawkach, w odstępie trzech tygodni, odporność na chorobę pojawia się po 28 dniach od zaaplikowania pierwszej dawki, po tygodniu od podania drugiej. Pfizer ocenia skuteczność swojej szczepionki na ponad 90 procent.
W środę Komisja Europejska zatwierdziła umowę z obiema firmami na zakup 300 milionów dawek. Premier Mateusz Morawiecki w piątek spotkał się z przedstawicielami firmy Pfizer. Spotkanie było poświęcone współpracy w przygotowaniu zakupu i dystrybucji szczepionek.
Zapytany w sobotę w Polskim Radiu 24 profesor Włodzimierz Gut, wirusolog, o to, ile tych szczepionek trafi do Polski odparł, że "my działamy poprzez Unię, gdzie proporcjonalnie do liczby mieszkańców zostaną podzielone szczepionki".
- Liczę, że przypadnie nam maksimum 10 milionów - mówił wirusolog. - Czyli i tak maseczki nam zostaną - dodał. - Jeżeli spełni się czarny scenariusz, że COVID-19 jest taki, jak inne koronawirusy, to mniej więcej szczepienie będzie trzeba co trzy lata powtarzać - podkreślił.
Kiedy faktycznie będzie dostępna?
Niektóre firmy farmaceutyczne, takie jak AstraZeneca i Pfizer, zapowiedziały, że kończą już trzecią fazę badań klinicznych nad szczepionką przeciwko SARS-CoV-2. Sugerowano, że pierwsze jej dawki mogą być dostępne jeszcze pod koniec 2020 roku, a potem w pierwszym kwartale 2021 r.
Na pytanie, kiedy faktycznie będzie dostępna szczepionka - dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego opowiedział podczas wirtualnej konferencji prasowej, że wtedy, kiedy pomyślnie przejdzie ona wszystkie fazy badań klinicznych. Chodzi przede wszystkim o uzyskanie odpowiedniego profilu bezpieczeństwa i oczekiwanej odpowiedzi immunologicznej, jaka po jej podaniu wytwarzana jest w organizmie człowieka. Wtedy też zostanie dopuszczona do obrotu.
- Może to być koniec 2020 roku, ale raczej nie wcześniej niż w pierwszym kwartale 2021 roku, a bardziej dostępne szczepionki przeciwko SARS-CoV-2 mogą być w maju przyszłego roku. Liczba wszystkich dawek potrzebnych do zaszczepienia całego społeczeństwa Unii Europejskiej może być dostępna dopiero w 2022 roku - mówił.
Specjalista zaznaczył, że poszczególne fazy badań można skrócić, ale nie wolno pominąć. Z powodu pandemii dopuszczono tzw. krótką ścieżkę badań nad tą szczepionką. Z tego względu pierwsza faza badań klinicznych (na ochotnikach) może trwać 6-9 miesięcy, a nie trzy lata. Podobnie trwa faza druga, która połączona jest z fazą trzecią.
Niezbędna jest jeszcze faza rejestracyjna, gdy opracowywane są wyniki badań uzyskane w różnych miejscach na świecie nad tą samą szczepionką. Chodzi o to, by objąć badaniami różne grupy ludności, w poszczególnych grupach wiekowych oraz etnicznych. Uzyskane wyniki są porównywane, oceniane i dopiero wydawana jest zgoda dot. dopuszczenia preparatu do obrotu. Faza rejestracyjna trwa zwykle od jednego do półtora roku.
Autor: anw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock