Ogień nadal trawi syberyjskie lasy. Rosyjski oddział organizacji ekologicznej Greenpeace podaje, że pożar objął obszar o powierzchni nawet 4,5 miliona hektarów lasów. Dużym problemem są płonące torfowiska, których ugaszenie jest bardzo trudne.
Powietrzna służba ochrony lasu (Awialesochrana) podała w środę, że w ciągu minionej doby powierzchnia pożarów lasów na Syberii wzrosła łącznie o około 68 tysięcy hektarów. Przekazała też, że obszar, który jest aktywnie gaszony wynosi obecnie 163 tysiące hektarów, a z ogniem walczy ponad 3,7 tysiąca osób. W ciągu doby ugaszono 47 leśnych pożarów o powierzchni 3,6 tys. hektarów. Według tej służby niegaszone są pożary na terytorium 2,4 miliona hektarów.
Ogromne liczby
Greenpeace, informując o 4,5 milionach hektarów płonących lasów, powołuje się na dane satelitarne Federalnej Agencji Rosyjskich Lasów Państwowych (Rosleschoz). Według organizacji pożary są gaszone jedynie na powierzchni około 140 tys. ha, co stanowi od 3 do 6 procent całego płonącego terytorium.
Problematyczny torf
Poza samymi lasami problemem zaczynają być zlokalizowane pod nimi pokłady torfu.
- To pożary bezprecedensowe. Ważne są nie tylko pożary tajgi, ale i tundry - torfowisk - powiedział fizyk atmosfery profesor Szymon Malinowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Dodał, że płonące torfowiska trudniej będzie ugasić, niż płonący las.
Jak wskazuje profesor Wiktor Kotowski, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego, torf jest skondensowanym magazynem węgla organicznego. Dopóki torfowiska są w stanie bagiennym, nie płoną. Dopiero kiedy wysychają, zaczynają uwalniać węgiel do atmosfery jako dwutlenek węgla. Wtedy też mogą na nich wybuchać pożary, powodując ogromne emisje.
- Torfowisko borealne może zawierać nawet kilkaset razy więcej dwutlenku węgla w przeliczeniu na powierzchnię, niż las - tłumaczy prof. Kotowski w rozmowie z tvnmeteo.pl. - Gdy torf płonie, emituje gigantyczne ilości dwutlenku węgla i wiele toksycznych związków, takich jak na przykład benzopireny czy dioksyny - dodaje.
W komunikacie opublikowanym przez rosyjski oddział Greenpeace możemy przeczytać, że z pożarów Syberii do atmosfery dostało się ponad 166 milionów ton dwutlenku węgla. "Porównuje się to do emisji 36 milionów samochodów rocznie" - czytamy.
"Samonapędzający się proces"
Wszystko przez to, że torf tli się przez wiele tygodni, uwalniając do atmosfery węgiel, który odkładał się w nich przez tysiące lat. To emisje wielokrotnie większe niż te pochodzące z pożarów lasów.
- Emisja dwutlenku węgla z tych syberyjskich środowisk jest jednym z dodatnich sprzężeń zwrotnych przyspieszających katastrofę klimatyczną. Podwyższona temperatura spowodowana wzrostem emisji gazów cieplarnianych przez człowieka powoduje przesuszanie torfowisk. W efekcie wybuchają tam pożary uwalniające jeszcze więcej dwutlenku węgla. To samonapędzający się proces - tłumaczył prof. Kotowski.
Pytany dwutlenek węgla emitowany do atmosfery w pożarze profesor Malinowski zaznaczył, że poważnym problemem mogą być sadza i pyły, które powodują smog.
- Ona będzie się osadzać na lodzie i będzie powodować silniejszą absorpcję promieniowania słonecznego - powiedział. Biały śnieg odbija bowiem znacznie więcej promieniowania słonecznego, niż ciemne zanieczyszczenia na śniegu. A w ten sposób energia słoneczna - zamiast opuszczać atmosferę - pozostaje w niej.
Zobacz materiał Faktów o świecie o pożarach na Syberii:
Pyły nie dotrą do Polski
Dym sprawił, że w miastach znacznie pogorszyła się jakość powietrza. Na pytanie, czy pyły z rosyjskich pożarów docierają do Polski, prof. Malinowski odpowiedział, że nie ma teraz warunków atmosferycznych, by dotarły one do naszego kraju.
- One są jednak problemem w Azji, na Syberii - ocenił.
Mówiąc o tym, jak długo pyły te będą się utrzymywać w powietrzu, powiedział: "to kwestia tygodni od zakończenia pożarów".
Winny kryzys klimatyczny
Komentując sytuację w Rosji profesor Malinowski powiedział, że ryzyko występowania pożarów w tamtych rejonach rośnie wraz ze zmianami klimatu. Po pierwsze jest bardziej sucho, przez co ogień łatwiej się przenosi. Po drugie, w tamtych rejonach jest częstsza aktywność burzowa, z czym wiąże się większe ryzyko zaprószenia ognia w wyniku uderzenia pioruna.
Jak zapobiegać
- Jedynym sposobem na to, żeby temu zapobiegać, jest ograniczanie rozprzestrzeniania się ognia. A w przypadku torfowisk odwodnionych przez człowieka - przywracanie wysokich poziomów wód - ocenił prof. Kotowski. - Trzeba zatykać systemy melioracyjne i wycofywać się z rolnictwa wymagającego osuszania na obszarach torfowisk - wskazał ekspert.
Autor: sc,ml/aw / Źródło: tvnmeteo.pl, TASS, Reuters, Greenpeace, PAP