Największy wulkan Meksyku - Popocatepetl - mocno przestraszył mieszkańców pobliskiego miasteczka Puebla, kiedy w nocy 18 kwietnia wystrzelił kanonadę ognia i lawy na 3 km w górę. Z powodu wybuchu zamknięto na kilka godzin lotnisko, a ulice, domy i auta pokryły się grubą warstwą białego pyłu. Obowiązuje zakaz zbliżania się do "dymiącej góry" na 12 km.
El Popo, bo tak mieszkańcy Meksyku nazywają wulkan, wybuchł o 2:32 w poniedziałek. Jesus Morales, szef Narodowego Centrum Zapobiegania Katastrofom (CENAPRED) powiedział, że góra wypluła popiół na wysokość około trzech kilometrów nad kraterem. Eksplozji towarzyszyła emisja "fragmentów żarowych" (czyli lawy i rozżarzonych kamieni wulkanicznych) na odległość 1,6 km.
Zakaz zbliżania się
Leżące u stóp Popocatepetl miasto Puebla pokryło się warstwą biało-szarego pyłu wulkanicznego. Między godziną 7 a 13 wstrzymano pracę tamtejszego lotniska. Wprowadzono też żółty alarm (pierwszy w trzystopniowej skali). Mieszkańcy muszą rozsądnie gospodarować wodą oraz żywnością. Obowiązuje też całkowity zakaz zbliżania się do wulkanu na odległość 12 km.
"Dymiąca góra"
Popocatepetl jest największym stratowulkanem w Meksyku i drugim pod względem wysokości szczytem w tym kraju - ma 5452 metry. Na jego zboczach zbudowano w XVI wieku klasztory, które od 1994 roku są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Nazwa wulkanu pochodzi z języka Azteków i oznacza "dymiącą górę".
Do dziś krąży legenda, że Popocatepetl był kiedyś wojownikiem zakochanym w księżniczce Iztaccíhuatl. Kiedy do ukochanej doszły fałszywe wieści, że jej mężczyzna zginął na polu walki, ta zmarła z miłości. Popocatepetl zabrał jej ciało i pochował w górach. Bogowie zlitowali się nad nieszczęśliwymi kochankami i zamienili ich w dymiące szczyty.
Autor: mar/jap / Źródło: mexiconewsdaily.com, X-news