O tym, jak powstają huragany i dlaczego podobnych zjawisk atmosferycznych możemy się spodziewać coraz częściej, mówi doktor Joanna Remiszewska-Michalak.
Potężny huragan Irma czwartej kategorii zmierza w stronę Florydy, a już tą samą trasą podąża równie niszczycielski huragan Jose. W tym samym czasie w Meksyku szaleje burza tropikalna Katia. Mieszkańcy stanu Floryda przygotowują się na najgorsze, a na już dotkniętych katastrofą wyspach trwają działania ratunkowe.
"Klimat nie zmienia się tak szybko, jak nam się wydaje"
O tym, jak powstają huragany oraz czy będzie ich więcej, opowiada fizyk atmosfery doktor Joanna Remiszewska-Michalak.
- Z huraganami to jest stosunkowo trudna sprawa, bo mamy stosunkowo krótki okres wiarygodnych obserwacji. Wcześniej to były opisy jakościowe w annałach meteorologicznych. A teraz, jak mamy satelity, to my możemy śledzić dokładnie - tłumaczy. - Liczba huraganów pozostaje niezmieniona i nie przewidujemy, że będzie się ich tworzyć więcej [w najbliższym czasie - przyp.red.), natomiast pierwsze modele przewidują, że możemy się spodziewać większej liczby tych groźnych zjawisk o kategorii cztery i pięć w skali Saffira-Simpsona - uściśla. - Natomiast nie możemy powiedzieć z całkowitą pewnością, że za rok będziemy mieć kolejną Irmę. To ma sens, prawda? Klimat się zmienia, ale on się nie zmienia tak szybko, jak nam się wydaje. Natomiast do końca wieku - i to jest smutna prognoza dla naszych dzieci - będziemy mieć więcej zjawisk huraganowych - ostrzega.
Huragany? "One były, są i będą"
Z powodu zmiany klimatycznej intensywność zjawisk atmosferycznych się wzmaga, nie oznacza to jednak, że pojawiły się one po raz pierwszy w dwudziestym czy dwudziestym pierwszym wieku.
- Zacznijmy od tego, że huragany nie są niczym nowym - zapewnia doktor Remiszewska-Michalak. - One były, są i będą. Te wszystkie historie huraganowe zaczynają się w Afryce i na wodach Zatoki Meksykańskiej. Na początku to jest mały niż u wybrzeży Afryki i on, w wyniku tego, że spełnionych jest kilka warunków, przybiera na sile i ewoluuje. To jest wypadkowa ciepłych wód oceanicznych, specyficznej cyrkulacji, i właśnie to pozwala temu małemu ośrodkowi niżowemu przeorganizować się w cyklon - tłumaczy.
Spytana o to, czy jesteśmy w stanie prognozować trasę huraganu, dr Joanna Remiszewska-Michalak zapewnia:
- My jesteśmy teraz w stanie od narodzin obserwować huragany. W Stanach jest Narodowe Centrum ds. Huraganów, które zajmuje się ostrzeganiem, modelowaniem tych huraganów. My z całkiem dużą pewnością jesteśmy w stanie wyśledzić jego powstanie - choć nie do końca wiemy, gdzie to się stanie, bo to wciąż zjawisko naturalne - zastrzega.
- Średnia temperatura wody w Oceanie Atlantyckim jest dużo wyższa i to jest właśnie to paliwo, które teraz karmi Irmę i aby powstał huragan - tłumaczy. - Te wody muszą mieć przynajmniej 26 stopni Celsjusza przez pierwsze 50 metrów. Aby on dalej ewoluował, potrzebna jest temperatura do 28 stopni Celsjusza. Obecnie woda Zatoki Meksykańskiej ma ponad 30 stopni, więc teraz wszystko gra, żeby ta Irma się propagowała - informuje. - Ona na szczęście zaniknie nad lądem, gdy będzie odcięta od tych ciepłych wód - dodaje.
"Musimy być przygotowani"
- Generalnie to lato pokazuje nam, jak może wyglądać przyszłość klimatyczna - informuje dr Remiszewska-Michalak. - Południe Europy z pożarami i straty dla rolnictwa. U nas, niestety, tych zjawisk jest coraz więcej, i to wcale nie minie. Musimy być na to przygotowani pod każdym względem, planując infrastrukturę i systemy ostrzegawcze. Spójrzmy, co się dzieje w Stanach. Tam nawet, gdy ktoś nie chce wiedzieć, to się dowie - stwierdza.
Autor: sj/map / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: NOAA