W Argentynie woda lała się jak z cebra. W rezultacie mniejsze cieki nie pomieściły jej nadmiaru i wystąpiły z brzegów. Powódź przyniosła śmierć co najmniej siedmiu osobom.
Co najmniej siedem osób zginęło na skutek powodzi w Cordobie, jednej z prowincji Argentyny. Trzy z nich porwał silny nurt wody w mieście Rio Ceballos, kiedy rzeka o tej samej nazwie wystąpiła z brzegów.
Rzeka wylała, ponieważ nie pomieściła ogromnej ilości opadu, jaka spadła w ciągu 12 godzin. Meteorolodzy zliczyli, że w tym czasie miejscami napadało aż 320 l/mkw.
Tak duża ilość wody w tak krótkim czasie wywołała powódź błyskawiczną. Żywioł uwięził ludzi w samochodach.
Pomoc lokalnych władz
Gubernator prowincji Cordoba Jose Manuel de la Sota poinformował, że tysiąc osób trzeba było ewakuować z miasta Cordoba i jego okolic. W akcji tej wzięło udział 123 żołnierzy. Gubernator próbował uspokoić mieszkańców, mówiąc, że jak tylko deszcz przestanie padać, poziom wody zacznie gwałtownie spadać.
Autor: AD/map / Źródło: ENEX, buenosairesherald.com