"Śmieci latały, gałęzie. Witryny sklepowe były porozbijane". Relacja Polaka z Hongkongu

Relacja reportera pana Bartłomieja z Hongkongu
Relacja reportera pana Bartłomieja z Hongkongu
Źródło: tvn24
Nad Hongkongiem przeszedł tajfun Manghut. Podczas najsilniejszego uderzenia w specjalnym regionie administracyjnym znajdował się Polak, pan Bartłomiej.

- Te drzewa to po tajfunie - relacjonował podczas łączenia na żywo z TVN24 Reporter 24 Bartłomiej. Za jego plecami widać było obraz zniszczeń, w tym właśnie powalone drzewa. - Były też porozbijane witryny sklepowe. Śmieci latały, gałęzie, ale to wszystko, co najgorsze, już minęło - dodał.

Tajfun znacznie osłabł. Jak mówił Bartłomiej, Centrum Obserwacji Hongkongu wydało rano komunikat, wedle którego siła Mangkhuta spadła już do kategorii trzeciej skali. W krytycznym momencie doszła do kategorii 10 w 10-stopniowej rosnącej skali.

"W środku nic nie było odczuwalne"

Reporter podczas uderzenia tajfunu znajdował się w hotelu, gdzie było bezpiecznie. - W środku w ogóle nic nie było odczuwalne, z wyjątkiem podmuchów przez szpary w klimatyzacji - opowiadał. - Absolutnie nic nie wskazywało na to, że coś się dzieje na zewnątrz - przyznał.

W sklepikach, znajdujących się na dole przed hotelem, "życie funkcjonowało w połowie". Część była zamknięta, a część otwarta. - Można tam było, nie wychodząc z budynku, zrobić zakupy, zjeść coś i, że tak powiem, funkcjonować bez problemu - mówił pan Bartłomiej.

Relacja pana Bartłomieja z Hongkongu

Relacja pana Bartłomieja z Hongkongu

Prognozowana trasa przejścia tajfunu Mangkhut (Hong Kong Observatory)
Prognozowana trasa przejścia tajfunu Mangkhut (Hong Kong Observatory)
Źródło: Hong Kong Observatory

Powrót do normy

- Powoli wszystko wraca do normy. Wszystkie sklepiki, lokalne budy, stragany działają, służby sprzątają i porządkują ulice - zapewniał. Dodał, że widział już startujące i lądujące samoloty, co wskazuje na stopniowe wracanie do normy transportu lotniczego.

Rośnie liczba ofiar

Tajfun wcześniej przeszedł przez Filipiny, pustosząc największą wyspę wyspiarskiego państwa - Luzon. Jak poinformowała w poniedziałek rano amerykańska telewizja CNN, Mangkhut zabił dwie osoby na południu Chin, a co najmniej 54 na Filipinach. Większość ofiar poniosła śmierć w wyniku osunięć ziemi.

W niedzielę, podczas uderzenia w Hongkong, wiatr wiał ze średnią prędkością ponad 170 kilometrów na godzinę, osiągając porywy do 220 km/h. Poziom wody w niektórych regionach podniósł się na wysokość 3,5 metrów.

Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) nazwała go najsilniejszym cyklonem tropikalnym, jaki powstał na Ziemi w tym roku.

Autor: ao/map / Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl

Czytaj także: