Hiszpański premier Pedro Sanchez odwiedził w czwartek regiony dotknięte sztormem Gloria. Zginęło 13 osób, a co najmniej pięć uznawanych jest za zaginione. Pogoda niszczyła plaże, linie kolejowe i farmy.
Sztorm Gloria znacznie utrudniał życie mieszkańców Hiszpanii od niedzieli. Pogoda niszczyła mosty, budynki, linie kolejowe i całe plaże. Zginęło 13 osób, a pięć uznawanych jest za zaginione.
W czwartek premier kraju Pedro Sanchez odwiedził obszary zniszczone przez sztorm.
- Myślę, że najważniejsze teraz jest to, że wszyscy jesteśmy zjednoczeni. Powinniśmy pracować ramię w ramię, tak jak teraz - powiedział Sanchez na konferencji prasowej.
Setki tysięcy bez prądu
Hiszpański premier zapowiedział, że w piątek dojdzie do specjalnego posiedzenia rządu, na którym ustalone zostaną działania mające na celu przywrócenie normalności oraz zapewnienie bezpieczeństwa.
Agencja meteorologiczna AEMET poinformowała, że Gloria zaczęła słabnąć. W czwartek ponad 100 dróg wciąż było zamkniętych, a do szkół nie poszły dziesiątki tysięcy uczniów. W najgorszym momencie sztormowi towarzyszyły porywy wiatru dochodzące do 144 kilometrów na godzinę oraz fale sięgające wysokości 13,5 metra.
Setki tysięcy odbiorców zostało pozbawionych prądu. Drogi były pokryte śniegiem, a farmy zostały zalane. W delcie rzeki Ebro woda zalała tysiące hektarów pól ryżowych. W gminie Deltebre woda wtłoczona przez sztorm wtargnęła na odległość trzech kilometrów w głąb lądu.
Na wschodzie kraju wzburzona woda morska pokryła ulice miasta Tossa de Mar. ZOBACZ WIDEO
Autor: dd/aw / Źródło: Reuters