1500 osób zostało ewakuowanych z powodu pożarów szalejących od soboty w rejonie miasta Oristano na Sardynii. Władze ich skalę określają jako gigantyczną. W akcji uczestniczy kilkanaście samolotów, pomoc zaoferowała Francja.
Płomienie pojawiły się w sobotę w okolicach miejscowości Montiferru, a następnie ogarnęły tereny na długości 50 kilometrów w stronę prowincji Ogliastra. Pożary nie zostały nadal ugaszone, a walczy z nimi 7500 strażaków, ochotników i przedstawicieli Obrony Cywilnej wspieranych przez Czerwony Krzyż, karabinierów i policjantów. W akcji uczestniczy kilkanaście samolotów. Przysłanie kolejnych zapowiedziała Francja. Walka z żywiołem jest bardzo trudna, bo sytuację komplikuje silny wiatr. W kolejnych miejscowościach w okolicach miasta Oristano od soboty ewakuowano w sumie 1500 osób. Spalonych zostało 20 tysięcy hektarów lasów, gajów oliwnych i upraw. Zniszczone są domy i gospodarstwa rolne. W Cuglieri płomienie zniszczyły drzewo oliwne, które miało około dwóch tysięcy lat.
Władze regionu Sardynia zamierzają wystąpić do rządu o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej i zaznaczają, że nie jest jeszcze możliwe oszacowanie strat. Skala pożarów wokół Oristano jest gigantyczna - podkreślają włoskie media.
"Katastrofa, smutek i rozpacz"
Diego Loi, burmistrz Santu Lussurgiu powiedział mediom: - To jest katastrofa, smutek i rozpacz z powodu zniszczeń, jakich doznaliśmy.
Miejscowa obrona cywilna przyznaje, że warunki pogodowe utrudniają operację, ponieważ wieje silny wiatr. Zagrożenie pożarowe w tym rejonie Sardynii oznaczono jako "skrajne".
Autor: ps / Źródło: PAP