W bieżącym roku spadła w Polsce zachorowalność na choroby zakaźne inne niż COVID-19. To efekt pandemii i związanych z nią zasad reżimu sanitarnego - oceniła krajowa konsultant w dziedzinie epidemiologii profesor Iwona Paradowska-Stankiewicz.
Spadek zachorowań na choroby zakaźne w 2020 roku dotyczy niemal wszystkich infekcji, głównie tych występujących najczęściej, takich jak choroby układu oddechowego (oprócz COVID-19) oraz zakażeń jelitowych, zarówno u dzieci, jak i dorosłych.
- Związane jest to z wprowadzeniem restrykcji i obostrzeń w związku z pandemią, która w przeciwieństwie do innych infekcji w październiku jeszcze bardziej się nasiliła - powiedziała podczas wirtualnej konferencji prasowej profesor Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultant w dziedzinie epidemiologii, pracująca na co dzień w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego-Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie.
Mniej zachorowań na grypę
Od marca 2020 roku wraz z wprowadzeniem lockdownu jest przede wszystkim dużo mniej zachorowań z powodu grypy i zakażeń grypopodobnych w porównaniu do poprzednich sezonów grypowych. Największy spadek odnotowano w maju i czerwcu.
W kolejnych miesiącach liczba zachorowań z powodu grypy i zakażeń grypopodobnych znowu zaczęła nieco rosnąć, jednak nadal była mniejsza od tej, jaka zwykle występuje o tej porze roku. Nastąpiło to w wakacje, gdy doszło do rozluźnienia zasad profilaktyki zakażeń.
Wraz z nowym sezonem grypowym 2020/2021, jaki rozpoczął się we wrześniu, jak na razie zakażeń tych jest również mniej niż o tej porze roku w poprzednich sezonach grypowych. Jak wynika z danych NIZP-PZH, od 16 do 22 października odnotowano 66 068 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce. W analogicznym okresie ubiegłego roku liczba ta wynosiła 112 264.
- Obecny sezon grypowy od 1 września zaczął się znacznie mniejszą dynamiką tych infekcji, trzeba jednak pamiętać, że szczyt zachorowań z powodu grypy i zakażeń grypopodobnych przypada w naszym kraju na okres od stycznia do marca - zaznaczyła prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz.
Spadek wirusowych zakażeń jelitowych
Od stycznia do końca października 2020 roku znacząco spadła liczba zakażeń jelitowych w porównaniu do tego samego okresu 2019 roku. Liczba wszystkich różnego typu bakteryjnych infekcji jelitowych w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku przekroczyła 9,7 tysiąca, a rok wcześniej, w 2019 roku, było ich 12,8 tys. Podobnie jest z wirusowymi zakażeniami jelitowymi. Od stycznia do października 2020 roku odnotowano prawie 13,2 tys. tych infekcji, a w tym samym okresie 2019 roku - ponad 55,6 tys. Za część tych infekcji odpowiedzialne są zakażenia szpitalne. Przykładem są bakterie Clostridium difficile występujące głównie u ludzi dorosłych. Zakażeń nimi było mniej wraz ograniczeniem dostępu do opieki medycznej, szczególnie w okresie lockdownu. Obniżyła się też liczba występujących głównie u dzieci zakażeń wywoływanych przez rotawirusy (będące główną przyczyną wirusowych infekcji jelitowych). O ile w pierwszych dziesięciu miesiącach 2020 roku było jedynie 5,6 tys. tych zakażeń, to w tym samym okresie 2019 roku - 32,2 tys.
Zgony: COVID-19 a inne choroby zakaźne
Do czasu wybuchu pandemii COVID-19 liczba zgonów z powodu chorób zakaźnych od wielu lat utrzymywała się w naszym kraju na podobnym poziomie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2017 roku były one przyczyną śmierci 2227 pacjentów.
Najczęstszą przyczyną zgonów były zakażenia wywołane przez bakterie Clostridium difficile (34,1 procenta), gruźlicę i jej powikłania (22,7 proc.), wirusowe zapalenie wątroby i jej następstwa (9,8 proc.) oraz bakteryjne zapalenie opon mózgowych i mózgu (5,3 proc.). Pozostałe zgony były związane głównie z grypą (3,5 proc.) i posocznicą (2,9 proc.). Dla porównania, według najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia, choroba COVID-19 w Polsce uśmierciła ponad 6,1 tys. pacjentów, a zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2, który wywołuje tę chorobę, potwierdzono testami u prawie 415 tys. osób. Pierwszą infekcję stwierdzono 4 marca, a pierwszy zgon - 12 marca.
Sukces zasady DDM
W ocenie prof. Iwony Paradowskiej-Stankiewicz spadek zachorowań na choroby zakaźne to skutek dystansowania się, dezynfekcji i noszenia maseczek. - Widać, że to działa i że profilaktyka zakażeń ma ogromne znaczenie - podkreśliła. Eksperci są przekonani, że przestrzeganie zasad chroniących przez zakażeniem sprawdza się także w odniesieniu do obecnej pandemii. Liczba zakażeń i zgonów z powodu COVID-19 wzrasta, gdy rzadziej używamy maseczek ochronnych, nie dystansujemy się odpowiednio (co najmniej 1,5-2 metry) i nie przestrzegamy higieny rąk. Ostatnio liczba zakażeń SARS-CoV-2 po okresie gwałtownego wzrostu w październiku nieco spadła, z blisko potwierdzonych w ciągu doby blisko 22 tysięcy przypadków do poniżej 20 tysięcy. Jednak jak ostrzega prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz, dopiero w kolejnych dniach się przekonamy, czy nowe obostrzenia skutkują i czy jest to trwała tendencja.
Autor: ps / Źródło: PAP, tvn24.pl, tvnmeteo.pl