Osamotniona kilkudniowa łoszka błąkała się po podlaskiej wsi Chwaszczewo. Nie przeżyłaby, gdyby nie rolnik, który je przygarnął i karmił butelką. Zwierzątko nie ma szans na powrót do lasu, ale towarzystwo ludzi zdaje się mu odpowiadać.
Rolnik z Chwaszczówki znalazł kilkudniową samiczkę łosia w pobliżu swojej posesji. Miała niewygojoną pępowinę, co świadczyło o niedawnym porodzie. Matki jednak nigdzie w pobliżu nie było widać.
Rolnik zdecydował się zabrać zwierzątko do domu, żeby uchronić je przed wałęsającymi się psami. Przez dwa dni trzymał je w oborze i karmił mlekiem z butelki, licząc, że łosia matka jednak się odnajdzie. Tak się jednak nie stało i mężczyzna postanowił skontaktować się z leśnikami.
Nie przeżyłaby bez pomocy
- Bez opieki matki to zwierzę byłoby skazane na śmierć - przyznał Wojciech Borys, strażnik leśny z Nadleśnictwa Czarna Białostocka, który odebrał od rolnika młodego łoszaka. Podkreślił też, że słuszna była nie tylko decyzja o przygarnięciu zwierzątka, ale też zwrócenie się o pomoc do nadleśnictwa, bo prawo zabrania przetrzymywania bez zezwolenia dzikich zwierząt.
Leśnicy, którzy przejęli opiekę nad łoszką, zaczęli dla niej szukać nowego domu. Losem porzuconego zwierzęcia zainteresowały się lokalne media, które rozpowszechniły informacje o nim.
- Uzyskaliśmy informacje z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, że najlepszym azylem dla łoszaka będzie przytulisko dla zwierząt w Poczopku prowadzone przez leśników z Nadleśnictwa Krynki. Malec został tam przewieziony - opowiadał Wojciech Borys.
Lgnie do ludzi, drzemie w samochodzie
Okazało się, że zwierzak na dobre przyzwyczaił się do "nienaturalnych" warunków życia. - Osesek nie bał się ludzi, lgnął do nich, a czas podróży do Poczopka skrócił sobie drzemką - relacjonował Borys.
Łoszka przeżyła dzięki troskliwemu rolnikowi, nie ma jednak szans na powrót do lasu, bo bez opieki matki nie nauczy się, jak tam przeżyć. W przyszłości czekają ją prawdopodobnie kolejne przeprowadzki. Docelowym punktem będzie dla niego pogotowie dla zwierząt w Katowicach - powiedział Wojciech Borys. - Jak podrośnie, będzie zapewne ozdobą jakiegoś ogrodu zoologicznego - dodał.
Autor: js / Źródło: lasy.gov.pl