Czwartek jest kolejnym dniem pracy lodołamaczy na odcinku Wisły w Płocku. Wody Polskie przekazały dzień wcześniej, że powyżej miasta, gdzie zalega pokrywa lodowa, "jedną z rozważanych opcji jest wkroczenie do akcji saperów", jednak Piotr Jakubowski ze starostwa płockiego podkreśla, że to nie czas na tak radykalne kroki. W związku z rosnącym poziomem rzeki część budynków w pobliskim Wyszogrodzie zabezpieczono workami z piaskiem.
Jak przekazał w czwartek młodszy brygadier Karol Kierzkowski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, na Mazowszu "najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się na terenie powiatu płockiego, gdzie od 9 lutego poziom wody w Wiśle przekracza stan alarmu przeciwpowodziowego".
W Komunikacie Kierzkowski podkreślił, że w związku z wystąpieniem fali wezbraniowej na rzekach strażacy utrzymują w gotowości sprzęt ratowniczy oraz logistyczny taki jak łodzie, pompy wysokiej wydajności, agregaty prądotwórcze i zapory przeciwpowodziowe. Ponadto monitorują też poziom wody w rzekach oraz stan wałów przeciwpowodziowych na terenie województwa mazowieckiego.
"Komenda Wojewódzka PSP w Warszawie oraz komendy powiatowe i miejskie PSP woj. mazowieckiego są w stałym kontakcie ze służbami zarządzania kryzysowego szczebla wojewódzkiego i powiatowego, analizują raporty meteorologiczne oraz współpracują z ekspertami z instytucji Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które prowadzi akcję lodołamania na Wiśle między Włocławkiem a Płockiem" - podał Kierzkowski.
Zabezpieczone domy w Wyszogrodzie
W środę po południu, po rozbiciu zatoru na wiślanym Zbiorniku Włocławskim, lodołamacze dotarły do Płocka. "Będą kontynuowały prace udrożnieniowe na Wiśle - w tym akcję na wysokości Płocka. Jednostki będą usuwały krę. Pokruszony lód może mieć tendencje do zatrzymywania się, mogą się pojawiać lokalne wahania stanu wody" - podały w czwartek Wody Polskie. Jak przekazano w komunikacie, "lodołamacze będą pracowały powyżej Płocka i na Zbiorniku Wodnym Włocławek", gdzie nieco zwiększył się przepływ wody, który wynosi obecnie 1300 metrów sześciennych na sekundę.
Poziom Wisły w Wyszogrodzie w czwartek przed południem wynosił 644 centymetry, czyli 94 cm ponad stan alarmu, a w Kępie Polskiej 564 cm, czyli 64 cm powyżej stanu alarmowego.
W samym Płocku w czwartek przed południem poziom Wisły wynosił na poszczególnych wodowskazach: Grabówka 353 cm (stan alarmowy 340 cm), Borowiczki - 375 cm (stan alarmowy 345 cm), brama przeciwpowodziowa w porcie Radziwie, w lewobrzeżnej części miasta - 320 cm (stan alarmowy 237 cm), a na nabrzeżu PKN Orlen - 723 cm (stan alarmowy 700 cm). Oznacza to, że od środy wieczorem ubyło tam o trzy do 13 cm wody.
- Mamy wahania poziomu Wisły. Stan rzeki od środy wieczorem zasadniczo nie zmienił się - powiedział w czwartek przed południem kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim Piotr Jakubowski. Jak podkreślił, wały przeciwpowodziowe wzdłuż Wisły na terenie powiatu płockiego są stale patrolowane. - Pojawiają się kolejne nory po bobrach. Są one na bieżąco łatane workami z piaskiem - zaznaczył Jakubowski. W czwartek przed południem obradował w Płocku powiatowy sztab kryzysowy. Kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim dodał, że działania samorządów i straży pożarnej wspiera tam aktualnie 30 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy jeszcze w środę przybyli do Wyszogrodu. Wtedy też, z uwagi na rosnący poziom Wisły, zabezpieczono workami z piaskiem część budynków.
"Jedną z rozważanych opcji jest wkroczenie do akcji saperów"
Jakubowski przekazał, że w czwartek na terenie gminy Bodzanów wojsko dokonuje wraz z przedstawicielami Wód Polskich rekonesansu. - Chodzi o ocenę sytuacji pod kątem użycia Sił Zbrojnych. Chciałbym podkreślić, że jest to rekonesans. Na razie nikt nie chce wysadzać niczego na Wiśle - oświadczył kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim. Jeszcze w środę Wody Polskie, informując iż konieczne jest dalsze udrażnianie Wisły, gdzie powyżej Płocka zalega wciąż pokrywa lodowa, podały między innymi, że "jedną z rozważanych opcji jest wkroczenie do akcji saperów". - Na dzisiejszym sztabie zarządzania kryzysowego padła rekomendacja, żeby saperzy zrobili rekonesans, natomiast na chwilę obecną nie zgadzamy się, żeby takie działania, jak ewentualne wysadzanie lodu na Wiśle, były podejmowane - podkreślił Jakubowski. - To, w naszej opinii, mogłoby wyrządzić w chwili obecnej więcej szkody niż pożytku. Nie ma obecnie takiej sytuacji, żeby podejmować tak radykalne kroki - wyjaśnił kierownik biura spraw obronnych i zarządzania kryzysowego w starostwie płockim.
W Płocku wciąż obowiązuje ogłoszony 8 lutego alarm przeciwpowodziowy. Został wówczas wprowadzony z uwagi na zator lodowy na Wiśle poniżej miasta - w miejscowości Popłacin - blokujący swobodny przepływ wody i powodujący przybór rzeki. Utrzymany jest też alarm przeciwpowodziowy ogłoszony 10 lutego w siedmiu położonych nad Wisłą gminach powiatu płockiego: Wyszogród, Gąbin, Mała Wieś, Słupno, Bodzanów, Nowy Duninów i Słubice.
Sytuacja hydrologiczna na Podkarpaciu
Wysoki stan wód utrzymuje się między innymi na Podkarpaciu. Jednak, jak poinformował w czwartek dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Jan Czech, stan ostrzegawczy przekroczony jest jedynie na rzece Mleczka w Gorliczynie. Dodał, że stan ostrzegawczy jest przekroczony o pięć cm, a woda systematycznie spada. - Jeszcze dziś rano stan ostrzegawczy był przekroczony o 10 cm - podkreślił.
Na pozostałych rzekach w regionie stan wód utrzymuje się w strefach średnich i wysokich co, zdaniem Czecha, jest normalne w przypadku roztopów.
W ciągu kolejnych dni w części kraju ma zacząć padać deszcz. Dyżurny WCZK w Rzeszowie wskazał, że opady na Podkarpaciu spowodują "więcej przekroczonych stanów ostrzegawczych w regionie". Przypomniał jednak, że stan ostrzegawczy oznacza, że rzeka płynie wciąż w swoim korycie i nie ma zagrożenia dla ludzi.
Autor: ps / Źródło: PAP, IMGW, tvnmeteo.pl