Za gorącymi dniami idą tragiczne statystki. Tylko w piątek w Polsce utonęły cztery osoby, a od początku kwietnia - 80. - Jest wielkim skarbem uświadomienie sobie swojej niepełnosprawności w wodzie i wyciągnięcie wniosków - podkreślił na antenie TVN24 ratownik wodny Marcin Siwek.
W piątek w Polsce utonęły cztery osoby - poinformowało w sobotę w raporcie dobowym Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Do utonięć doszło w miejscowości Smołdzino (woj. pomorskie), w Łebie (woj. pomorskie), w Krośnie Odrzańskim (woj. lubuskie) oraz w Pieniężnie (woj. warmińsko-mazurskie).
Od 1 kwietnia Komenda Główna Policji zanotowała 80 zgonów w wyniku utonięcia.
Apel o przestrzeganie zasad
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przypomina, aby pływać tylko w wyznaczonych miejscach, nigdy nie wchodzić do wody po alkoholu lub środkach odurzających, a także, by wkładać kapok, będąc na łódce, kajaku bądź rowerze wodnym.
RCB przestrzega także, by nie skakać do wody w nieznanych miejscach, nie wbiegać rozgrzanym do wody, nie wypływać na materacu daleko od brzegu, nie wchodzić do wody bezpośrednio po posiłku, pływać tylko w wyznaczonych do tego miejscach, a także stosować się do poleceń ratownika.
"Jest wielkim skarbem uświadomienie sobie swojej niepełnosprawności w wodzie"
O bezpiecznym wypoczynku nad wodą mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 ratownik wodny Marcin Siwek.
Jak zaznaczył, przede wszystkim należy ocenić, czy w wodzie jesteśmy "w pełni sprawni, średnio sprawni czy niepełnosprawni". - Taka zerojedynkowa, niealternatywna odpowiedź na to pytanie powinna pomóc nam w określeniu dalszych kroków. Jeżeli jestem pełnosprawny w wodzie i po tym posiłku, o tej porze dnia, w tych okolicznościach przyrody mogę sobie pozwolić na pływanie, to jest to wielki przywilej, że jesteśmy "zaszczepieni" na kontakt z wodą, odporni na jej negatywne skutki, jeżeli będą jakieś nieprzewidziane elementy, to pewnie będziemy sobie lepiej z nimi radzić - mówił ratownik.
Siwek zwrócił jednak uwagę na drugą stronę medalu. - Jest wielkim skarbem uświadomienie sobie swojej niepełnosprawności w wodzie i wyciągnięcie wniosków - podkreślił. A te - jak wskazał - są dwa. - Jak ktoś jest "niezaszczepiony" na kontakt z jakimś globalnym zagrożeniem, to może postanowić, że albo będzie go permanentnie unikał, co w taką pogodę jest przykre po prostu, albo postanowi tę odporność jednak zdobyć i będzie mógł korzystać z wody - wyjaśnił.
"Zasada budzika"
Umiejętność oceny naszej sprawności w wodzie, co pokazują statystyki Komendy Głównej Policji, bywa niestety często złudna. Gość TVN24 zastosował obrazowe porównanie. Jak wyjaśnił, jeżeli następnego dnia rano musimy wyjść do pracy, wieczorem dokładnie planujemy swoje czynności, tak aby się nie spóźnić i nastawiamy budzik na konkretną godzinę i jest to nasza "dobrowolna, przemyślana, świadoma decyzja, skalkulowana na trzeźwo". Rano, gdy budzik zadzwoni - jak zaznaczył ratownik - pojawia się w nas druga myśl: "co by się stało, gdybyśmy pospali 15 minut dłużej".
- My rano nie jesteśmy zbyt trzeźwo oceniający rzeczywistość i oczywiście wieczorem pewnie uświadamiamy sobie, że powinniśmy się powstrzymać od kąpieli, ale już w południe, kiedy słońce jest wysoko, kiedy jest bardzo gorąco, kiedy widać, jak fajnie bawią się ludzie w wodzie, jakie to daje orzeźwienie, to bardzo łatwo nam z tą "zasadą budzika" zmienić swój trzeźwy i chłodny ogląd sytuacji - opisywał ratownik. Jak dodał, "patrząc na inne osoby, jesteśmy w stanie prawdopodobnie dość trzeźwo ocenić sytuację (...) ale 'ja sobie poradzę'".
Autor: ps/dd / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/RCB