W lutym nad wiele europejskich krajów, w tym nad Francję, nadciągnęła chmura pyłu saharyjskiego. Tamtejsza instytucja pozarządowa badająca stężenie promieniowania radioaktywnego wykryła w próbkach pyłu śladowe ilości cezu-137, czyli radioaktywnego pierwiastka chemicznego.
ACRO (L'Association pour le Controle de la Radioactivite dans l'Ouest) to francuskie pozarządowe stowarzyszenie utworzone po katastrofie w elektrowni jądrowej Czarnobylu w 1986 roku. Zajmuje się monitorowaniem radioaktywności we Francji.
Naukowcy zbadali pył znad Sahary, który przywędrował do Francji na początku poprzedniego miesiąca. Próbki do sprawdzenia w laboratorium pobrano z samochodu pokrytego pyłem w Haut-Doubs przy granicy ze Szwajcarią.
Jak poinformowano w ubiegłą środę, badania wykazały śladowe obecności cezu-137, czyli radioaktywnego pierwiastka chemicznego. To produkt rozszczepienia jądrowego w trakcie prób eksplozji jądrowych.
Stowarzyszenie przekazało, że jego stężenie, niestanowiące niebezpieczeństwa dla zdrowia ludzi, wynosiło tam 80 tysięcy Bq (Bekerel - jednostka, którą mierzy się aktywność promieniotwórczą).
Kilka dekad
Według badaczy z ACRO, aby poznać źródło tego pierwiastka w pyle znad Sahary, trzeba cofnąć się do lat 60. XX wieku. Wtedy Francja przeprowadzała w Algierii próby nuklearne.
Pierre Barbey ze stowarzyszenia i Uniwersytetu w Caen we Francji wyjaśnił, że co 30 lat cez-137 traci połowę swoich substancji radioaktywnych, a po siedmiu takich cyklach zawiera ich tylko jeden procent.
Pył znad Sahary pojawił się nad Europą, w tym nad Polską, również pod koniec lutego.
Autor: ps/map / Źródło: Le Parisien