Pandemia COVID-19 wpłynęła na zdrowie psychiczne wielu ludzi. Nawet jeśli się skończy, zdaniem psycholog doktor Joanny Grzymały wiele osób w przyszłości może mieć lęki przed kontaktami międzyludzkimi oraz odczuwać nadmierną potrzebę higieny.
Lęki związane z koronawirusem w Polsce potęguje fatalna sytuacja w służbie zdrowia.
- Niepokoimy się o siebie i o bliskich. Brak jasnego planu radzenia sobie z pandemią, duża dynamika sytuacji potęgują lęk. Wiele osób z drżeniem czeka na kolejne obostrzenia, a ze względu na to, że nie wiemy, czego się spodziewać, trudniej jest nam przystosować się do nowych sytuacji. Nie wiemy czy zrealizujemy zakładane wcześniej plany, zaczynamy się martwić, czy będziemy mogli spędzić z bliskimi święta - powiedziała dr Joanna Grzymała-Moszczyńska, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. - To wszystko jest bardzo stresujące i dla wielu osób ma potencjał stać się doświadczeniem traumatycznym - dodała
Lęki przed kontaktami międzyludzkimi
Według psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego traumatyczne doświadczenie pandemii w przyszłości może nasilić u niektórych osób różnego rodzaju lęki, w tym przed kontaktami z innymi ludźmi. Już teraz - mówiła doktor - niektórzy niepokoją się oglądając filmy, w których bohaterowie nie mają maseczek i nie zachowują dystansu.
Po zakończeniu pandemii oprócz lęków przed kontaktami międzyludzkimi może zostać w nas obawa przed zarazkami i nadmierna potrzeba higieny.
Specjalistka zwróciła uwagę, że rośnie liczba osób, które potrzebują wsparcia psychologicznego, ale i - jak dodała, powołując się na badania międzynarodowych agend - pogarsza się sytuacja w opiece zdrowia psychicznego, coraz gorzej wygląda sytuacja opieki środowiskowej.
- Znajome psychoterapeutki mówią, że jeszcze nigdy nie widziały takiego zapotrzebowania na pomoc psychologiczną, co w ostatnich tygodniach - powiedziała. Jak zauważyła, pandemia najbardziej dotyka osoby, które już wcześniej borykały się z różnymi trudnościami - czy to natury psychicznej, czy innej - fizycznej, materialnej, wykluczeniem, przemocą czy dyskryminacją.
Stres a pandemia COVID-19
Doktor Joanna Grzymała-Moszczyńska zwróciła uwagę, że teraz wymuszona izolacja społeczna nie pozwala radzić sobie ze stresem w taki sposób, jak wcześniej - chodzi przede wszystkim o szukanie wsparcia podczas spotkań z bliskimi osobami, czy na przykład swobodne uprawianie sportu.
Psycholog przestrzegła, że przez sytuacje ekstremalnie stresowe, czyli spowodowane przez pandemię i lockdown, rośnie ryzyko "odświeżenia" dawnych uzależnień, zaburzeń depresyjnych czy lękowych.
- Każdy ma swoje sposoby, które sprawiają, że na chwilę czujemy się lepiej. Dla jednego będzie to zajadanie się ciasteczkami, dla innego kompulsywne oglądanie seriali, jeszcze dla innego nieustanne sprawdzanie social mediów. Niestety, te sposoby na dłuższą metę mogą prowadzić do pogorszenia naszego samopoczucia - wymieniała psycholog.
Według międzynarodowych badań blisko 50 procent ludzi na świecie doświadcza aktualnie objawów związanych z dużym stresem - napięcia, obniżonego nastroju, bezsenności, różnych obaw. - To, że ich doświadczamy w tak trudnej sytuacji, jaką mamy teraz, to nic wyjątkowego i warto szukać pomocy - podsumowała dr Joanna Grzymała-Moszczyńska.
Autor: anw/dd / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: jcomp/Freepik