Strażacy zmagają się z pożarem, który wybuchł w Południowej Kalifornii. Walkę z ogniem utrudniają silny wiatr i niska wilgotność powietrza. Dwóch strażaków zostało rannych.
Pożar Bond Fire wybuchł w środę około godziny 22 w hrabstwie Orange. Zmusił około 25 tysięcy jego mieszkańców do ewakuacji. Ogień szybko się rozprzestrzeniał przez wiejący tam suchy, pustynny wiatr fenowy Santa Ana.
- Strażacy pracowali całą noc, próbowali powstrzymać rozprzestrzenianie się pożaru - powiedział Paul Holaday, kapitan straży pożarnej w hrabstwie Orange na filmie zamieszczonym w piątek na Twitterze. Dodał, że podczas walki z żywiołem dwóch strażaków zostało rannych i trafiło do szpitala.
Bond Fire pochłoną już 2589 hektarów ziemi. Prawdopodobnie przyczyną jego wybuchu była awaria generatora prądu jednego z mieszkańców ulicy Bond Street. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa wydała w piątek czerwone alarmy przed silnym wiatrem, który utrudnia gaszenie.
- Dostałam SMS od mojego sąsiada: wszystko w porządku? Twoja ulica płonie - powiedziała Reutersowi Giovanna Gibson, 60-letnia mieszkanka ulicy Bond Street, gdzie prawdopodobnie wybuchł pożar.
Od początku roku pożary w Kalifornii pochłonęły obszar 17 tysięcy kilometrów kwadratowych - podał kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (California Department of Forestry and Fire Protection).
Autor: anw / Źródło: Reuters