Czy spadek liczby zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce daje nadzieję, czy jest wciąż za mały przy obwiązujących obostrzeniach? - Ja bym takim optymistą nie był, że już jesteśmy w dobrym momencie - powiedział na antenie TVN24 profesor Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło we wtorek 6907 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Przekazano także informację o śmierci 349 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie od początku epidemii w Polsce potwierdzono zakażenie u 1 147 446 osób. Czy ten spadek liczby zakażeń daje nadzieję, czy jest wciąż za mały przy obowiązujących obostrzeniach? Co mówią te dane o sytuacji epidemiologicznej?
- Ja bym takim optymistą nie był, że już jesteśmy w dobrym momencie. W okresie zimy cała Europa obserwuje wzrosty i w momencie, kiedy mamy tak dużą liczbę przypadków dziennych, tego wirusa rozpowszechnionego w populacji, prawdopodobnie tych przypadków jest więcej niż widzimy na testach, bo tych testów robimy zbyt mało, żeby wykryć wszystkich zakażonych i chorych - mówił profesor Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Kiedy będzie koniec epidemii?
Jak mówił ekspert, szczepionkę będziemy mieli w momencie, kiedy Europejska Agencja Leków (EMA) ją zatwierdzi. Kiedy będziemy mogli powiedzieć, że opanowaliśmy epidemię i że uzyskaliśmy odporność stadną?
- Można obstawiać, że potrzeba 70-80 procent osób zaszczepionych. Zależy to od tego, jak efektywnie szczepionka będzie zapobiegała transmisji wirusa, bo jeśli nie będzie w stu procentach zapobiegała, to ten odsetek może być jeszcze wyższy - tłumaczył Pyrć. - Choroba jest najbardziej niebezpieczna dla osób starszych i "klubu" wysokiego ryzyka. To, co będzie się działo na początku roku, jeśli wszystko pójdzie dobrze, to właśnie szczepienia tych osób. Trzeba pamiętać, że one są najbardziej narażone na ciężki przebieg choroby i one najpierw będą chronione, w związku z tym obraz tej epidemii też się zmieni. Dopiero w drugim, trzecim rzucie będzie walka o odporność stadną, żebyśmy się faktycznie pozbyli problemu, a w pierwszym rzucie będzie ochrona osób najbardziej narażonych na ciężki przebieg - dodał.
Nowy wariant koronawirusa?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) została poinformowana o nowym wariancie wirusa, a brytyjscy rządowi naukowcy badają go w laboratorium w Porton Down. Jak zapewniła Maria Van Kerkhove, dyrektor techniczna WHO do spraw COVID-19, organizacja ściśle współpracuje z brytyjskimi władzami. - Dotąd nie ma żadnych dowodów na to, że ten wariant zachowuje się inaczej - podkreśliła.
Doniesienia skomentował również naczelny lekarz Anglii Chris Whitty, twierdząc że nie ma nic, co sugerowałoby, że odkryty wariant powoduje cięższe lub inne objawy choroby.
Do sprawy odniósł się także gość TVN24.
- Na razie nie powinno nas to niepokoić, raczej powinno przyciągnąć wzrok, trzeba się temu przyjrzeć. Jest to póki co informacja pozbawiona treści, która też w ten sposób została przedstawiona: pojawił się nowy wariant, zaczyna być bardziej powszechny. Ale nie powiązano go w żaden sposób z cięższą chorobą czy łatwiejszym przenoszeniem. To jest sygnał dla naukowców, żeby się temu przyjrzeli, na pewno nie jest to sygnał do tego, żeby się obawiać tego, że szczepionka nie będzie działać - powiedział Pyrć. Dodał, że wirusy są zmienne i on by to potraktował jako naturalną zmienność. - Wszyscy się będą temu bacznie przyglądać w laboratoriach i tak powinno pozostać na ten moment - podkreślił.
Posłuchaj całej rozmowy z profesorem Krzysztofem Pyrciem:
Autor: anw/dd / Źródło: tvn24