Czy czekają nas deszczowe tygodnie? Synoptyk TVN Meteo Arleta Unton - Pyziołek tłumaczy, ile prawdy jest w ludowej mądrości, że "po żniwach dwa tygodnie deszczu".
Jadąc dziś rano pociągiem do Warszawy, gdzieś pośród zalanych deszczem mazowieckich łąk i pól, usłyszałam, że "po żniwach dwa tygodnie deszcz”. Tak podsumowali aktualną pogodę w Polsce starsi panowie, widocznie mocno zakorzenieni w tej ziemi.
Ludowa mądrość
Coś w tym stwierdzeniu jest, chociaż uważa się, że w ostatnich dwóch dziesięcioleciach "mądrości ludowe” tracą na aktualności w związku z odczuwalnymi zmianami klimatu. Wydaje się jednak, że w przypadku załamywania się pogody w okolicach przełomu sierpnia i września nic się nie zmieniło. Otóż często w tym okresie, po fali upałów, nadchodzi czas burz, deszczu i silniejszego wiatru.
A wszystko to związane z nasuwaniem się nad Europę potężnej zatoki chłodu znad Atlantyku, wypychającej klin ciepła na wschód. I zwykle zatoka ta zostaje w naszej części Europy dłużej niż 5-7 dni. Zdarzały się w tym czasie takie nawałnice, szczególnie na południu Polski, które przynosiły tyle deszczu, ile spada średnio w ciągu całego lata.
W tym roku nawałnic w początkach września nie było, za to ciągłe opady deszczu, które przypełzły z zachodu wraz z chłodnymi masami powietrza, zadomowiły się u nas na dobre, zalewając miasta, wsie, pola i lasy. Stąd również deszcz ostatnio bywa głównym tematem rozmów Polaków. Nad Europą Środkową pogodę kształtują od kilku dni deszczowe układy niżowe przemieszczające się z południa znad Morza Śródziemnego i Bałkanów.
Ostatni niż ulokował się w okolicach Bałtyku, spodobało mu się i został na dłużej, a wraz z nim tzw. front okluzji z szeroką strefą dużego zachmurzenia i opadów deszczu, który wolno przemieszcza się nad Polską. Stacjonujący na północ od niżu potężny wyż ściągnął chłodne powietrze, które zassane zostało przez niżowe wiry nad Europę Środkową. Stąd taka paskudna pogoda.
Deszcze niespokojne
Do wtorkowego poranka 5 września spadło w sumie przez ostatnie trzy doby na południowe i wschodnie regiony kraju od około 15 do 90 litrów deszczu według pomiarów na stacjach meteorologicznych. Możliwe, że posterunki opadowe w Karpatach odnotowały jeszcze większe sumy opadów. Na Kasprowym Wierchu spadło 85 litrów wody na mkw., w Białymstoku 55, w Łodzi 41, w Zamościu 40. W wielu miejscach opadom blisko już do norm dla września.
Wciąż pada. We wtorek rano "środek ciężkości" opadów ulokowany jest nad Kielecczyzną, południowym Mazowszem oraz zachodnią Lubelszczyzną i przesuwa się w stronę Podkarpacia i Małopolski. Front który zatrzyma się na górach może zrzucić jeszcze sporo deszczu, do 30 litrów na mkw. w ciągu 12 godzin.
Stąd sytuacja hydrologiczna na południu Polski jest i będzie najtrudniejsza. Ale utrudnienia wystąpić mogą także na wschodzie i w centrum kraju. Przy kilkudniowych opadach wystarczy niedrożna kanalizacja, by uliczki zostały podtopione, a nasycone wodą podłoże w obniżeniach terenu nie było w stanie więcej jej przyjąć.
Jak długo to jeszcze potrwa?
W nocy z wtorku na środę deszczu ma być już niewiele. Ale w środę od zachodu wkroczyć ma kolejna strefa deszczu, tym razem najbardziej dając się we znaki najpierw na Pomorzu Zachodnim, a w czwartek na wschodnim Pomorzu, Warmii, Mazurach, Mazowszu i Podlasiu.
Do wieczora 7 września nad regionami północnymi kraju spaść ma od 20 do nawet 80 litrów deszczu na mkw. w rejonie Ustki Łeby, Słupska i Helu. W kolejnych dniach deszczu będzie mniej, a na wschodzie kraju nastąpić może trzydniowa przerwa w opadach. Ponownie ulewy przejść mają nad krajem około 12 oraz 17 września. Ale to daleki horyzont i wiele jeszcze może się zmienić.
Z najświeższych materiałów prognostycznych wynika, że do 20 września pogoda w Polsce będzie w wielką, szkocką kratę, przy dominacji dość chłodnych i wilgotnych mas powietrza polarnego znad Atlantyku. Jedynie około 12 września może napłynąć nad południowe i wschodnie regiony kraju gorące powietrze z południa i temperatura wzrośnie do nawet 28 st.
Po 20 września jest szansa na poprawę. Bowiem widać w prognozach rozbudowujący się wał wyżowy od Azorów przez Francję Niemcy Bałkany po Rosję. Prawdopodobnie dostaniemy się w jego objęcia, a szczególne południe i centrum kraju. Wtedy pogoda uspokoiłaby się, częściej świeciłoby słońce, a temperatura wzrastała powyżej 20 st.
Kiedyś muszą skończyć się te "dwa tygodnie deszczu po żniwach” i przyjść musi babie lato.
Autor: Arleta Unton - Pyziołek / Źródło: Arleta Unton - Pyziołek
Źródło zdjęcia głównego: Visualhunt (CC BY-SA 1.0)