Od kilku dni mróz ściska Polskę. Tymczasem powietrze na biegunie północnym jest cieplejsze niż powinno o tej porze roku. Zawirowania pogodowe omawiała fizyk atmosfery doktor Joanna Remiszewska-Michalak.
Koniec lutego przyniósł do Polski bardzo silny mróz, który daje o sobie znać zwłaszcza w nocy. Dla kontrastu temperatura na biegunie północnym rośnie.
Jeszcze w poniedziałek na Spitsbergenie odnotowano prawie cztery stopnie powyżej zera. - W regionie bieguna północnego temperatura potrafi wzrastać do nawet zera stopni. Tam powinien w tej chwili panować silny mróz - tłumaczyła w poniedziałek w "Faktach w Południe" w TVN24 Arleta Unton-Pyziołek.
Tymczasem w Polsce w poniedziałek o godzinie szóstej rano odnotowano rekordowo niską temperaturę podczas tegorocznej zimy. Aż -26,2 st. C były w warmińsko-mazurskiej Gołdapi.
Co się stało?
- Doszło naprawdę do ciekawego zjawiska, czyli tak zwanego ocieplenia stratosferycznego - tłumaczyła we "Wstajesz i Wiesz" dr. Joanna Remiszewska-Michalak, fizyk atmosfery. Zaznaczyła, że zdarza się ono na półkuli północnej średnio co dwa lata.
Ocieplenie tego typu następuje wtedy, gdy w stratosferze, na wysokości około 50 kilometrów od powierzchni ziemi, dochodzi do zmiany kierunku i prędkości wiania prądów strumieniowych.
Jak wyjaśniła fizyk atmosfery, to niecodzienne zjawisko sprawiło, że rozdzielił się wir polarny, który obrazowo opisała jako basen chłodnego powietrza nad biegunem północnym. Jedna jego część rozciąga się teraz nad zachodnią częścią Ameryki Północnej, druga zaś nad Europą.
Co widać na mapie? Jest to prognoza średniego ciśnienia na poziomie morza na najbliższe pięć dni według modelu GFS/University of Maine:
Arktyka reguluje polską pogodę
Od początku tego roku średnia temperatura powietrza w Arktyce znacznie przekracza średnią wartość dla zimowych miesięcy z lat 1958-2002.
- Mówiąc w skrócie - to jest to globalne ocieplenie, o którym ciągle mówimy - wyjaśniła fizyk. Dodała też, że Arktyka ociepla się mniej więcej dwa razy szybciej niż reszta globu.
Taka sytuacja ma znaczący wpływ na pogodę panującą w Polsce. Przykładem mogą być upały, z którymi zmagaliśmy się w 2015 roku. Przypomnijmy, że sierpień był wtedy wyjątkowo gorący. We Wrocławiu 8 sierpnia na stacji synoptycznej IMGW Wrocław Strachowice odnotowano 37,9 stopni Celsjusza. Natomiast stacja Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie pomiary trwają nieprzetrwanie od 1791 roku, odnotowała 38,9 st. C. Czytaj więcej o upale z 2015 roku.
- Arktyka tak naprawdę reguluje to, jak szybko zmienia się nam pogoda i na przykład to, czy mamy długotrwałe układy baryczne nad Polską - tłumaczyła. Dzięki temu możemy jednak zauważyć piękno pogody wyżowej, czyli między innymi pogodne niebo.
"Bestia ze wschodu" trzyma Europę
Obecnie polską pogodą rządzi wyż znad Skandynawii. Jak mówiła Remiszewska-Michalak, trwa to od kilku dni i jeszcze sobie potrwa. Dodała też, że dużą częścią Europy zawładnęła ta "bestia ze wschodu". Tak właśnie obecną falę mrozów nazywają synoptycy z Brytyjskiego Biura Meteorologicznego.
We Włoszech w rejonie miejscowości Campoluzzo niedaleko Trydentu w nocy z niedzieli na poniedziałek odnotowano -40 stopni Celsjusza. W szwedzkiej części Laponii w poniedziałek zarejestrowano -39,6 stopnia, a we Flattnitz na południu Austrii -25,4 stopnia.
W poniedziałek w Rzymie śnieg sypał najintensywniej od sześciu lat. Z kolei we Francji na Korsyce nad zatoką Ajaccio pojawił się we wtorek rano - nie widziano go tam od 30 lat.
- Rzeczywiście, Arktyka jest teraz cieplejsza, bo wdarło się tam powietrze atlantyckie, natomiast my jesteśmy chłodniejsi - oznajmiła Remiszewska-Michalak. - Doszliśmy do tego, że ta zima zaczęła nas dziwić. To jest taka ironia dzisiejszych czasów - śmiała się fizyk.
Mobilne pory roku
Można też zauważyć tendencję do przesuwania się pór roku. W Polsce widać to bardzo wyraźnie. - Mamy bardzo długo taką łagodną pogodę, od kilku lat mamy ciepłe święta - przyznała Remiszewska-Michalak. Dodała też, że uderzenie chłodu przychodzi później. Pojawia się także coraz więcej zjawisk ekstremalnych.
Pierwsze prognozy dotyczące pogody w Polsce wiosną nie są optymistyczne. Jak podkreśliła fizyk atmosfery, możemy mieć do czynienia z bardzo burzową, ekstremalną pogodą. Zaznaczyła jednak, że to prognozy długoterminowe, do których trzeba podchodzić z ostrożnością. Tendencja jest taka, że one się coraz częściej sprawdzają.
Szkody dla środowiska
- Ta sytuacja w Arktyce jest bardzo niebezpieczna, bo przede wszystkim zmienia to nieodwracalnie cały ekosystem, który tam jest, zmieniają się też wzory pogodowe - mówiła. - O ile można powiedzieć o tych korzyściach - że się nam wydłuża okres wegetacyjny, że mniej wydamy na ogrzewanie, to jednak zaburza to porządek, który jest tam gdzieś ustalony w naturze - podkreśliła.
Posłuchaj całej rozmowy z Joanną Remiszewską-Michalak:
Autor: ao/aw / Źródło: tvn24