W okolicach francuskiej Marsylii doszło do ogromnego pożaru, który pochłonął ponad tysiąc hektarów terenu. W środę rano poinformowano, że sytuacja nadal nie została opanowana, a z powodu silnych porywów wiatru ryzyko pojawienia się kolejnych ognisk jest bardzo duże. Ranne są co najmniej 22 osoby.
Groźny pożar lasu i zarośli w pobliżu Marsylii zmusił władze do ewakuacji około 2700 osób, w tym wielu turystów wypoczywających na nadmorskich kempingach. Co najmniej 22 osoby zostały ranne - ośmioro cywilów i 16 strażaków.
Akcję ewakuacji zorganizowali i przeprowadzili strażacy, wyspecjalizowani w ratownictwie morskim, przy wsparciu policji. Do ewakuacji użyto m.in. zarekwirowanych luksusowych jachtów i innych jednostek pływających.
Jak poinformował rzecznik policji, wśród ewakuowanych były rodziny z małymi dziećmi oraz osoby w starszym wieku. Cześć turystów wpadła w panikę, widząc zbliżającą się do kempingów ścianę ognia.
Największy pożar
Około 1800 strażaków, wspieranych z powietrza przez samoloty i śmigłowce gaśnicze, walczyło z największym pożarem w nocy z wtorku na środę wokół miasta Martigues w departamencie Delta Rodanu. Według lokalnej straży pożarnej służby wciąż pracowały w środę, aby ugasić pożar ponad 14 godzin od wybuchu.
Płomienie szybko rozprzestrzeniły się z zalesionego obszaru w kierunku morza, około 8 kilometrów dalej, na obszary mieszkalne i liczne nadmorskie kempingi. Strażacy pospieszyli na ratunek turystom drogą lądową i morską.
Nie wiadomo, co spowodowało pożary.
Ryzyko silniejszego wiatru
Według relacji strażaków, pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Szacowano, że akcja dogaszania będzie trwać co najmniej do środy rano. Biorąc pod uwagę nieustający wiatr oraz suchą i upalną pogodę w całej Francji, władze zakazały wszelkich kontrolowanych pożarów na tym obszarze i niektórych prac budowlanych do czasu ugaszenia pożarów.
Wiadomo, że ogień zniszczył około tysiąca hektarów terenu, ale nie oszacowano jeszcze skali straty materialne.
Autor: kw/aw / Źródło: PAP, ENEX