Po silnych opadach deszczu, wywołujących rozległe powodzie na terytorium północnego Peru, ponad 10 osób straciło życie i podobną ilość uznaje się za zagione. - Około 48 tysięcy ludzi zostało poszkodowanych w różnym stopniu przez żywioł - donosi agencja Reutera.
Rząd Peru ogłosił stan wyjątkowy w regionach, które dotknęły ulewy wywołujące powodzie i potężne osuwiska. Duża część peruwiańskiej Amazonii znajduje się pod wodą, a przecinające region rzeki wystąpiły z brzegów. Konstrukcja 742 budynków jest zniszczonych, a poważnie uszkodzonych jest 8482 pozostałych. Aż 481 domów nie nadaje się do ponownego zamieszkania.
Ofiary i tysiące poszkodowanych
Przez żywioł szkody poniosło około 48 tys. osób na terytorium 20 różnych peruwiańskich regionów. Życie straciło 15 osób, a 11 osób figuruje jako zaginione i są poszukiwane przez ekipy ratunkowe.
Jedną z ofiar jest zmarły w niedzielę 1 lutego kierowca ciężarówki, uwięziony przez lawinę błotną w pojeździe, który został zepchnięty w dół zbocza. Jak donoszą lokalne media, w podobny sposób o mały włos nie zginęli trzej inni kierowcy.
Paraliż drogowy
Wiele kilometrów dróg jest kompletnie zrujnowanych lub nieprzejezdnych z powodu zalegających na nich mas błota. Zniszczone są nie tylko drogi lokalne, ale także autostrady i część mostów w północnej części Peru. Niektóre odcinki się korkują, ponieważ policja musi na czas uprzątnięcia z drogi ciał ofiar powodzi zatrzymywać ruch w obie strony.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o ofierze na trasie, do której nie można było się dostać bez pomocy specjalnego wyciągu - przyznał w rozmowie z miejscowymi dziennikarzami Santillan Tafur, szef miejscowej policji. - Mamy nadzieję, że pod zwałami gliny nie znajdziemy więcej osób. Zdążyliśmy potwierdzić, że był to mężczyzna w wieku około 26 lat, zmarły w wyniku zejścia lawiny błotnej - dodał Tafur.
"Nie mamy co ze sobą począć"
- Taka sytuacja trwa już dobry tydzień i zaczynamy się dopytywać o pomoc finansową - przyznaje Oscar Sifuentes, mieszkaniec miejscowości Yurimaguas, którą ciężko żywioł doświadczył niszcząc praktycznie wszystkie zabudowania. - My nie mamy co ze sobą począć, gdzie pójść - podkreślił mieszkaniec peruwiańskiego regionu Loreta. Zrujnowane są nie tylko budynki mieszkalne, ale także szkoły, urzędy i placówki medyczne.
Dwa miesiące dramatu?
Nie tylko mieszkańcy regionu Loreta ponieśli szkody przez żywioł. Powódź ciężko doświadczyła aż 20 peruwiańskich regionów: Amazonas, Apurimac, Arequipa, Ayacucho, Cajamarca, Cusco, Huancavelica, Huanuco, Junin, La Libertad, Lima, Loreto, Madre de Dios, Moquegua, Pasco, Piura, Puno, San Martín, Tacna i region Ucayali.
Władze prognozują, że dramatyczna sytuacja utrzyma się przez przynajmniej dwa miesiące. Dopiero gdy woda opadnie, będzie można wysłać ekipy mające doprowadzić do względnego porządku zniszczone tereny.
Ollanta Humala, prezydent Peru oświadczył, że do poszkodowanych zostanie wysłane około 30 ton pomocy materialnej.
Autor: mb,pw/mk / Źródło: Reuters TV