Od kilku lat smog w końcu stał się nośnym, medialnym tematem w Polsce. I dobrze! Dzięki temu w końcu zaczęliśmy zwracać uwagę na jakość powietrza, którym wszyscy oddychamy, a przede wszystkim na negatywne konsekwencje, które niesie dla naszego zdrowia smog, zalegający niekiedy długimi tygodniami nad polskimi miastami oraz wsiami. Na ulicach coraz łatwiej znaleźć tablice informujące o aktualnym stanie zanieczyszczenia powietrza, Polacy równie chętnie pobierają kolejne aplikacje do monitorowania poziomu stężenia smogu. Ale co właściwie oznaczają kolejne wartości?
Polska oddycha najgorszym powietrzem spośród krajów Europy. Nasza energetyka oparta jest w znakomitej większości na węglu, spora część domów pozbawiona jest bardziej ekologicznego, sieciowego ciepła do ogrzewania wnętrz i wody, swoje "trzy grosze" dorzuca również transport -samochody są choćby główną przyczyną pojawiania się smogu w Krakowie w letnie, bezwietrzne dni! Na szczęście wszyscy coraz więcej robimy wspólnie i dla samych siebie - by raz na zawsze uporać się z problemem zanieczyszczonego powietrza. W skali makro to przede wszystkim ograniczanie liczby "kopciuchów", czyli niskoemisyjnych, mocno brudzących powietrze kotłów do spalania drewna czy niskiej jakości węgla, ale również obejmowanie miejską siecią ciepłowniczą kolejnych dzielnic. Samorządy wymieniają tabor autobusowy na ten ekologiczny, na ulicach coraz częściej można również spotkać samochody elektryczne, a państwowe spółki energetyczne inwestują kolejne miliony w alternatywne, czyste źródła energii - najlepszymi tego przykładami są gazoport w Świnoujściu czy farma wiatrowa, która powstaje na Bałtyku.
Samodzielnie również próbujemy się chronić w każdy możliwy sposób przed rakotwórczymi substancjami, które unoszą się w powietrzu. Prawdziwą furorę robią u nas maski przeciwsmogowe - dziś nie są już powodem do wstydu i noszą je nawet nastolatki! Ocieplamy domy, wymieniamy okna, coraz chętniej kupujemy również domowe oczyszczacze powietrza, pamiętając, że zanieczyszczenia przenikają również do wnętrza naszych czterech ścian. Te najlepsze, jak na przykład marki Philips, w kilkanaście minut potrafią oczyścić powietrze z całego, chroniąc wszystkich domowników przed przykrymi konsekwencjami smogu.
Gdzie mierzy się smog w Polsce?
Polski system mierzenia zanieczyszczenia w środowisku tylko pozornie jest skomplikowany. System pomiaru jakości przynależy do Inspekcji Ochrony Środowiska, którego poszczególne działy odpowiadają za jakość pomiarów i utrzymanie sieci monitorującej. Łącznie mamy około trzystu stacji pomiarowych, z których większość zlokalizowana jest w miastach i miejscach przemysłowych. Polska sieć oceny jakości powietrza została pomyślana przede wszystkim, jako system ostrzegania ludności, stąd najwięcej stanowisk badawczych umieszczono na południu kraju, gdzie jest największa gęstość zaludnienia i smog występuje najczęściej.
Oprócz rządowych stacji, należących do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, mocno rozbudowaną sieć ma również krakowski start-up - Airly, który od dwóch lat rozwija własną siatkę czujników. Niewielkie urządzenia, które stworzyła ta firma, na bieżąco zbierają dane o poziomie zanieczyszczeń, w ten sposób budując wiarygodną bazę szeregu parametrów, które pomogą szybciej i skuteczniej eliminować źródła smogu w Polsce. Póki co, Airly ma tysiące czujników, które umieszczono głównie w największych miastach, ale coraz częściej można spotkać również mniejsze miejscowości, gdzie jakość powietrza ciągle jest wielką niewiadomą.
Liberalne normy stężenia pyłów
Polski system pomiaru zanieczyszczeń w powietrzu opiera się przede wszystkim na mierzeniu stężenia pyłu zawieszonego: PM2,5 i PM 10. To drobne, niewidoczne, ale niezwykle szkodliwe substancje, które powstają głównie w wyniku spalania niskoemisyjnego. Taka mieszanina, wraz z metalami ciężkimi, tlenkami azotu, dwutlenkiem siarki i innymi dioksynami i węglowodorami tworzy właśnie smog - ciężką, zalegającą chmurę pyłów i gazów, których poszczególne elementy mają zwykle średnicę mniejszą niż 1/5 ludzkiego włosa!
W przypadku pyłu zawieszonego PM2,5 w gruncie rzeczy trudno mówić o jakiejkolwiek normie - te cząsteczki są tak małe, że bez trudu docierają do górnych dróg oddechowych człowieka, przenikają również do płuc i krwi, tworząc niesamowite spustoszenie w organizmie. Mierzy się go w mikrogramach na metr sześcienny powietrza (µg/m3) i ustalono, że dopuszczalne stężenie średnioroczne wynosi 25 µg/m3. Im mniejsze więc stężenie takiego pyłu, tym lepiej dla zdrowia.
Normy pyłu PM10 zostały ustalone dyrektywą Unii Europejskiej, choć każdy z krajów Wspólnoty ma trochę inne normy zanieczyszczeń. Średniodobowe stężenie tej mieszaniny powinno być niższe niż 50 µg/m3 i nie powinien być przekraczany więcej niż przez 35 dni w roku - średnioroczny pomiar powinien wynosić mniej niż 40 µg/m3. W Polsce ustalono, że dopuszczalny limit średniej dobowej to właśnie 50 µg/m3; gdy stężenie wzrasta do 200 µg/m3 - mamy do czynienia z poziomem informowania, zaś przy stężeniu powyżej 300 µg/m3 zaczyna się próg alarmowy.
Nie da się ukryć, że polskie normy stężenia PM2,5 i PM10 należą do najbardziej liberalnych w Europie. Czesi wszczynają alarm, gdy stężenie wynosi powyżej 100 µg/m3, we Francji ten próg jest jeszcze bardziej restrykcyjny - alarm ogłasza się już przy 80 µg/m3.
Pyły to nie wszystko
Oprócz pomiaru pyłów zawieszonych w atmosferze, stacje badawcze zwykle mierzą stężenia również innych, równie szkodliwych substancji, które znajdują się w powietrzu. Najważniejszym z nich jest benzo(a)piren - rakotwórczy węglowodór, który szczególnie groźny jest w sytuacji, gdy nasze organizmy są na niego narażone długotrwale. Ustalono, że dopuszczalny poziom tego związku wynosi 1 ng/m3 (nanogram na metr sześcienny). Niestety, w Polsce normy te są regularnie i wielokrotnie łamane - w Rybniku we wrześniu tego roku stężenie benzo(a)pirenu w powietrzu wynosiło aż 1600 procent!
Istotny dla naszego zdrowia jest również wynik pomiaru stężenia dwutlenku azotu (NO2) - w ciągu jednej godziny pomiar powinien wynieść mniej niż 200 µg/m3, a wyższe stężenie nie powinno występować częściej niż 18 razy w ciągu roku. Ważny jest też dwutlenek siarki (SO2), którego godzinowe stężenie nie powinno przekraczać 350 µg/m3 - dopuszcza się najwyżej 24 przekroczenia. Równie szkodliwy jest również benzen (C6H6), który jest jedną z najgroźniejszych toksyn przemysłowych. Jest niezwykle lotny i bardzo łatwo się nim zatruć, dlatego średnioroczna norma wynosi 5 µg/m3.
Osobną kwestią jest obecność ozonu. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że ten izotop tlenu (O3) jest nam niezbędny, sporo mówiło się o "dziurze ozonowej", którą wszelkimi sposobami próbowaliśmy łatać przez ostatnie lata. Okazuje się jednak, że ozon jest pożądany w najniższych warstwach atmosfery - a więc w powietrzu, którym oddychamy - jedynie w niewielkim stężeniu: inaczej ludzki organizm reaguje zaburzeniami oddychania, bólami głowy, a nawet obrzękiem płuc. Wysokie stężenie ozonu zwykle występuje u nas latem, gdy za oknem panują wysokie temperatury. Dopuszczalne stężenie ozonu w powietrzu to 120 µg/m3, mierzone w cyklu ośmiogodzinnym - i nie powinno być więcej niż 25 dni w roku, gdy norma ta jest przekroczona.
Indeks jakości powietrza
Zdecydowana większość źródeł pomiaru jakości powietrza tworzy indeks jakości powietrza - to końcowy efekt wyliczeń, opartych o aktualne odczyty stężeń poszczególnych substancji w atmosferze, pokazujący, jak dobre - lub złe - jest w tej chwili powietrze. Dzięki temu każdy z nas nie musi trudzić się sprawdzaniem poszczególnych parametrów z osobna, bo algorytm sam odpowie nam na najbardziej interesujące nas pytanie: czy za oknem jest dziś smog? Poszczególne algorytmy nieco różnią się od siebie, zwykle biorą pod uwagę również inne dane - pobrane z różnych lokalizacji, niektóre jednak są na tyle dopracowane, że - przewidując pogodę, potrafią również estymować jakość powietrza w dopiero nadchodzących godzinach.
Interesując się tematem smogu, warto również pamiętać, że rezygnowanie z aktywności fizycznej czy długotrwałego przebywania poza domem to nie wszystko. Liczne badania naukowców dowiodły, że przebywanie wyłącznie w domu, gdy za oknem smog, wcale nie musi nas przed nim chronić! Okazuje się, że przeciętnie powietrze w naszych domach jest jedynie o 10 procent lepsze niż to na zewnątrz. Właśnie dlatego warto zadbać o obecność w naszych mieszkaniach niewielkich, ale działających cuda urządzeń - domowe oczyszczacze powietrza potrafią usunąć niemal wszystkie zanieczyszczenia z naszych czterech kątów. Te nowoczesne i wysoce wydajne, takie jak marki Philips, mają również wbudowane czujniki do pomiaru zanieczyszczeń.
Na panelu urządzenia wyświetla się informacja o tym, jak zanieczyszczone jest powietrze w jego otoczeniu. Oprócz wskaźnika poziomu PM2,5 oczyszczacz jest wyposażony także w światełko LED, które za pomocą kolorów przekazuje informację o jakości powietrza: kolor czerwony - bardzo zła jakość powietrza, fioletowy - zła jakość powietrza, różowy - średnia jakość powietrza, niebieski - dobra jakość powietrza. Posiada również tryb automatyczny, który sprawia, że urządzenie natychmiast reaguje na najmniejsze zmiany jakości powietrza - gdy stan powietrza pogarsza się oczyszczacz jest pobudzony do wzmożonej pracy i efektywnie oczyszcza pomieszczenia z wszelkich zanieczyszczeń.
Materiał powstał we współpracy z firmą Philips
Autor: Philips
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock