Orzeł o imieniu Darshan pobił rekord. Wystartował z najwyższego budynku świata i szybował nad Dubajem. Dzięki kamerze zainstalowanej na grzbiecie Darshana mogliśmy przeżyć tę podróż razem z nim. Wszystko odbyło się w ramach akcji, podkreślającej tragiczny los zagrożonych ptaków.
Ptak rozpoczął swój lot ze szczytu słynnego wieżowca Burdż Chalifa, czyli z wysokości 829,8 metrów. Na grzbiecie miał zainstalowaną 300-gramową kamerę, która rejestrowała trasę przelotu.
Lot trwał zaledwie pięć minut, przygotowanie do próby ponad dwie godziny, a samo szkolenie orła 40 dni. Aż tyle czasu potrzebował ptak, żeby nauczyć się szybować w nowych warunkach klimatycznych.
- To było prawdziwe wyzwanie, żeby przetransportować orła na sam szczyt wieżowca. Dla człowieka to nie jest trudne, ale dla dużego ptaka w klatce bardzo - mówi Jazques-Olivier Travers, trener Darshana.
Orły cesarskie pod ochroną
Darshan to samiec orła cesarskiego. Rozpiętość jego skrzydeł wynosi dwa metry. Orzeł cesarski to gatunek zagrożony wyginięciem, który występuje od południowo-wschodniej Europy po środkową i zachodnią Azję.
Bicie rekordu, którym zachwycił się cały świat, miało zwrócić uwagę społeczeństwa na los ptaków drapieżnych, zagrożonych wyginięciem, z których wiele zarejestrowanych jest na czerwonej liście Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody.
Organizacja Freedom Conservation, której szefem jest właściciel orła rekordzisty, zajmuje się przywracaniem zagrożonych drapieżnych ptaków w ich naturalnym środowisku. W tym celu orły latały już m.in. z Wieży Eiffla w Paryżu i katedry św. Pawła w Londynie. Organizacja może pochwalić się pierwszym sukcesem. Udało jej się reintrodukować bielika zwyczajnego. Teraz czas na orły cesarskie. Travers szacuje, że uda się przywrócić je środowisku naturalnemu za dwa lata.
Autor: mar/kt / Źródło: ENEX, Gulf News