Aby powstał huragan, w atmosferze muszą panować odpowiednie warunki meteorologiczne. Gdy już jest rozwinięty, wpływa na pogodę w zasięgu swojego oddziaływania. Okazuje się, że po jego przejściu warunki atmosferyczne nie wracają do normy, tylko ulegają modyfikacji. Udowodnili to naukowcy z NASA.
Po przejściu huraganu widać spadek temperatury wody na powierzchni oceanu, po której przeszedł cyklon (w szczególności oko cyklonu). NASA przeanalizowała zdjęcia satelitarne w podczerwieni wykonane w trakcie przejścia huraganu Fabian i Isabel w 2003 roku.
Wody głębinowe wypływają na powierzchnię
Naukowcy tłumaczą, że cyklon wymusza silne pionowe prądy powietrza skierowane w górę. Transportują one ciepło z powierzchni wody do atmosfery, przez co akweny stają się chłodniejsze. Prądy wymuszają wypłynięcie głębinowych, zimnych wód na powierzchnię. Jest to znane zjawisko o nazwie upwelling. Jednak zazwyczaj nie kojarzy się z huraganami. Często występuje na zachodnich wybrzeżach Ameryki Południowej.
Cyklon lubi ciepłe akweny
Według naukowców gdy znana jest temperatura wody, można wytyczyć trasę, którą przejdzie huragan. Zawsze wybierze on ścieżkę tam, gdzie powierzchnia wody jest cieplejsza, ponieważ ona dostarcza energii cyklonowi. Wtedy zyskuje on na sile i dłużej pozostaje aktywny.
Cristobal atakuje Wyspy Karaibskie
Obecnie na Atlantyku widać rozwijającą się kolejną burzę tropikalną - Cristobal. Znajduje się ona na północnym wschodzie Kuby. W środę prognozuje się, że stanie się huraganem pierwszego stopnia. Czas pokaże, czy pójdzie śladami Berthy i skończy podróż w Europie.
Autor: AD,mk/rp / Źródło: NASA