Indonezyjski wulkan Sangeang Api nadal aktywny, cały czas pozostaje w stanie alarmowym. W sobotę z powodu chmury dymu wydostającej się z góry odwołanych zostało wiele połączeń lotnicznych, między innymi do Australii. Popioły wulkaniczne grubą warstwą zasypują okoliczne wyspy, dezorganizując życie tamtejszej ludności.
Od piątkowej erupcji z góry Sangeang Api wydostaje się potężny słup pyłu i gazów - informują wulkanolodzy.
Mieszkańcy ustawiają się w kolejkach, by odebrać maski przeciwpyłowe. Bez nich nie można tam normalnie funkcjonować - wynika z lokalnych doniesień.
Z powodu zagrożenia władze postanowiły nie odwoływać stanu alarmowego w najbliższej okolicy wulkanu.
Popiół na domach i samochodach
Po erupcji władze postanowiły ewakuować kilkadziesiąt osób, a pozostałych mieszkańców słabo zaludnionej wyspy Sangeang poinformowano o wzroście zagrożenia.
Wulkaniczne popioły dały się we znaki na innych wyspach położonych w sąsiedztwie Sangeang. - Popiół wdziera się do samochodów i domów, a do tego mocno ograniczył widzialność - opowiadał reporterom mieszkaniec miasta Labuan Baju. Jak mówił, ludzie skarżą się na utrudnienia.
Szef lokalnych służ kryzysowych zapewnił, że monitorują oni sytuację i w razie potrzeby mieszkańcy otrzymają pomoc.
Chmura pyłów była na tyle olbrzymia, że spowodowała paraliż ruchu lotniczego. W sobotę odwołanych zostało wiele połączeń. Wśród odwołanych lotów są m.in. połączenia z Australii do Singapuru czy na wyspę Bali, która jest popularnym kierunkiem turystycznym. Przyczyną utrudnień komunikacyjnych jest masa pyłu wulkanicznego, która powstała w piątek w trakcie erupcji wulkanu Sangeang Api i dotarła w sobotę na północ kraju.
"Spektakularna erupcja"
Rzeczniczka portu lotniczego w Darwin poinformowała, że lotnisko zawiesiło do odwołania wszystkie loty krajowe ze względu na to, że pył może doprowadzić m.in. do uszkodzenia silników samolotów.
- Wulkan jest w trakcie spektakularnej erupcji i od ponad 10 godzin obserwujemy tworzenie wielkich mas pyłu wulkanicznego - powiedział Emile Jansons z centrum wulkanologicznego w Darwin. - Obecnie obserwujemy lekkie spowolnienie, ale nikt nie ma pojęcia, co się wydarzy w ciągu następnych 24 godzin - podkreślił. Przypomniał, że podobna erupcja wulkanu Sangeang Api miała miejsce w 1999 roku.
Jansons powiedział, że przy obecnej pogodzie jest szansa, iż pył nie dotrze na wschodnie wybrzeże kraju, gdzie znajdują się główne aglomeracje miejskie i lotniska. - Natomiast Darwin będzie się borykać z tym problemem co najmniej do niedzieli - dodał.
Autor: js/ja / Źródło: Reuters TV, thejakartapost.com