Ukryty w łazience Jeffrey Hunter wiedział, że nie przetrwa tornada, które przetaczało się przez miejscowość Vilonia w stanie Arkansas. Swoje ostatnie chwile poświęcił najbliższej osobie - SMS-ami pożegnał się z matką. - To była najcenniejsza rzecz, jaką mógł zrobić - wspomina ze łzami kobieta.
Amerykańskie media opisują ściskającą serce historię związaną z tragicznym atakiem tornad w USA. W ostatnią niedzielę kwietnia związane z potężnym frontem burzowym trąby powietrzne uderzyły w Arkansas, Oklahomie i Kansas. Jedną z najbardziej dotkniętych miejscowości była Vilonia w Arkansas.
"Odpowiedzi nie było"
Właśnie tam, w domu swojego ojca i macochy, przebywał student Jeffrey Hunter. Ukryty w łazience, coraz bardziej przerażony obserwował nadciągający żywioł. Do matki, od której dzieliło go ponad 30 km, wysłał wtedy kilka wiadomości. - Najpierw napisał: "Mamo, tak się boję" - opowiadała reporterom Regina Wood. - Wiedział, jak bardzo było źle, że to będzie bezpośrednie trafienie.
W dwóch ostatnich wiadomościach Hunter napisał: "Żegnaj, mamo" i "To zmierza prosto na mnie". Kobieta mogła go tylko w odpowiedzi pocieszać, że wszystko będzie w porządku i na pewno zdoła przetrwać atak żywiołu. - Powtarzałam: Wszystko w porządku? Daj mi znać - wspomina Wood. - Ale odpowiedzi nie było - mówiła Wood.
Nieprzytomny leżał na ziemi
W tym czasie w Vilonii tornado zaczęło się oddalać od spustoszonego miasteczka. W sąsiedztwie domu, w którym Jeff Hunter ukrywał się z ojcem i macochą, swojej schronienie w szafie ostrożnie opuścił Lyman Watkins.
- Słychać było tylko odchodzący ryk i głosy ludzi wołających o pomoc - opowiadał. Po tym, jak wyczołgał się z ruin własnego domu, znalazł leżącego na ziemi nieprzytomnego Jeffreya Huntera. Chłopak nie przeżył. Jego ojciec i macocha zostali ciężko ranni, ale udało się ich uratować.
Straciła jedynego syna
W Arkansas tornada zabiły tego dnia co najmniej 15 osób, a w ciągu dwóch dni burz i gwałtownej pogody w ośmiu stanach zginęło 37 osób. Centrum Vilonii zostało kompletnie zrównane z ziemią, a w całym miasteczku tylko nieliczne budynki przetrwały uderzenie. - Domy to tylko stosy cegieł - opisywał wtedy burmistrz.
Dla Reginy Wood, która straciła swojego jedynego syna, pociechę stanowi wspomnienie, że mimo strachu Jeffrey pomyślał o tym, by się z nią pożegnać. - To była najcenniejsza rzecz, jaką syn mógł zrobić dla matki - powiedziała przez łzy.
Autor: js/mj / Źródło: buzzfeed.com