W Irlandii jedna osoba została ranna w wyniku silnego wiatru wywołanego przez burzę Lorenzo, która zbliża się do wybrzeży kraju. Synoptycy ostrzegają przed długotrwałymi opadami deszczu.
Jak podała telewizja RTE, u wybrzeży hrabstwa Wexford niedaleko zatoki Rosslare ranny został kitesurfer. Poszkodowany był za blisko skał i silny wiatr zniósł go na brzeg. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, ma złamaną nogę.
Wydano alerty
Gerry Murphy z Met Eireann, irlandzkiej służby meteorologicznej, poinformował, że najsilniejsze porywy wiatru spodziewane są wzdłuż zachodniego wybrzeża, Dodał też, że cały kraj będzie wystawiony na działanie burzy, chociaż najgroźniej ma być w hrabstwach, gdzie wydano pomarańczowe alerty.
Obowiązują ostrzeżenia drugiego stopnia przed porywistym wiatrem w hrabstwach: Galway, Mayo, Clare, Kerry i Limerick. W porywach może tam wiać z prędkością 100-130 kilometrów na godzinę. Obowiązują również alerty pierwszego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu. Miejscami może spaść do 50 litrów wody na metr kwadratowy. Żywioł może spowodować przerwy w dostawie prądu.
Wzrasta poziom wody
Evelyn Cusack, przewodnicząca prognostów Met Eireann poinformowała w rozmowie z agencją Reutera, że połączenie niskiego ciśnienia, silnego wiatru oraz długich i wysokich fal może stwarzać zagrożenie u zachodnich i południowo-zachodnich wybrzeży Irlandii.
- Przewidujemy, że prędkość porywów wiatru będzie osiągać od ośmiu do 10 stopni w skali Beauforta, a chwilami w czwartkowy wieczór może wzrosnąć do 11 stopni w skali Beauforta - mówiła Cusack. - To będzie jednak krótki okres. Kiedy Lorenzo będzie przemieszczał się przez Irlandię, gwałtownie straci na sile - dodała.
Według danych z Irlandzkiej Sieci Obserwacji Danych Morskich, poziom wody na boi u południowo-zachodnich wybrzeży kraju wzrósł z trzech do ośmiu metrów.
Zniszczenia na Azorach
Kilkadziesiąt budynków na atlantyckim archipelagu Azorów zostało uszkodzonych po przejściu Lorenza w nocy z wtorku na środę. Wiele dróg jest nieprzejezdnych.
Blisko połowa zniszczeń miała miejsce na Faial. Zarówno tam, jak i na ośmiu innych wyspach Azorów huragan zrywał dachy z domów i przewracał drzewa.
W efekcie zalegających na jezdni obiektów, głównie konarów drzew, w środę rano nieprzejezdnych było na Azorach 61 dróg. Niektóre wyspy archipelagu zostały też na kilka godzin pozbawione energii elektrycznej.
Premier Portugalii Antonio Costa uspokajał, że choć wciąż silny wiatr nie ustał, to "największe zagrożenie już minęło". Według niego, straty mogły być większe, gdyby nie tysiąc przeprowadzonych wcześniej akcji prewencyjnych.
Autor: anw,dd/rp / Źródło: Reuters, PAP, CNN, RTE